Przyczyną śmierci 21-letniego Adriana z Zawiercia (woj. śląskie) nie było pobicie. Wyniki sekcji zwłok mężczyzny wykazały, że zgon nastąpił z powodu zadławienie się własnymi wymiocinami. Na ciele zmarłego były liczne otarcia i rany – obrażenia nie stanowiły jednak poważnego zagrożenia dla życia chłopaka. W poniedziałek w stronę komendy policji i radiowozów poleciały butelki i kamienie. Mieszkańcy Zawiercia agresywnie domagali się informacji o przyczynie śmierci 21-latka, który zmarł w niedzielę rano. Ich zdaniem policjanci mieli go brutalnie pobić.
– Policjanci nadal badają okoliczności śmierci tego mężczyzny. Przede wszystkim staramy się ustalić drogę, którą mężczyzna przeszedł do swojej znajomej. Gdzie był, którędy przechodził – tak żeby rozwiać wszelkie wątpliwości co do rzekomego pobicia przez policjantów – poinformował nadkomisarz Andrzej Świeboda z zawierciańskiej policji.
– W tym czasie policjanci nie podejmowali żadnej interwencji w stosunku do tego mężczyzny. Potwierdzają to dotychczasowe policyjne ustalenia i świadkowie – dodał.
W poniedziałek grupa osób demonstrowała przed komendą w Zawierciu. Manifestanci rzucali butelkami, podpalili oponę. Uszkodzono szybę i dwa radiowozy. Policjanci poprosili o wsparcie funkcjonariuszy z Katowic i Częstochowy.
– Wielokrotnie prosiliśmy i wydawaliśmy komunikaty, żeby ludzie odeszli. Poprosiliśmy również delegację protestujących do komendy. Staraliśmy się porozmawiać i przekonać ich, aby opuścili to miejsce. Nie przyniosło to jednak skutku. Po kolejnej prośbie o rozejście, policjanci wkroczyli do akcji, zaczęli legitymować – poinformował nadkomisarz Andrzej Świeboda.
Jak dodał, policjanci nie użyli w żadnym przypadku środków przymusu bezpośredniego, jednak zatrzymano dwie osoby, które trafiły do aresztu. Śledczy sprawdzą, czy lekarze zrobili wszystko, aby uratować mężczyznę.
Znajomi 21-letniego mężczyzny twierdzą, że został on pobity przez policjantów. Wiadomo, że trafił do szpitala z rozciętym kolanem i wieloma otarciami na ciele. Był pijany. Lekarzom powiedział, że się przewrócił. Po opatrzeniu wyszedł ze szpitala ze swoją znajomą. Zmarł przed jej domem.