• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

Klub go-go nadal w centrum Sopotu. Sąd oddalił pozew władz miasta

12:24, 03.03.2015
Klub go-go nadal w centrum Sopotu. Sąd oddalił pozew władz miasta

Klub go-go nadal w centrum Sopotu. Sąd oddalił pozew władz miasta
Klub go-go nadal w centrum Sopotu. Sąd oddalił pozew władz miasta

Podziel się:   Więcej
Nie było naruszenia dóbr osobistych Sopotu przez sieć nocnych klubów Cocomo. Sąd w Gdańsku oddalił dziś pozew, który złożyły władze kurortu, wypowiadając walkę właścicielowi kontrowersyjnego lokalu. Miasto nie zamierza się poddać i zapowiada apelację. Sędzia Dorota Kołodziej wskazała, że pozwana sieć klubów przestała formalnie istnieć. Uznała również, że astronomiczne ceny drinków w klubie – na co zwracały uwagę władze Sopotu – nie naruszają zasady swobody umów oraz że zapraszanie klientów przez przechadzające się po centrum miasta pracownice klubu nie jest prawnie zakazane. Pełnomocnik powoda Roman Nowosielski zapowiedział, że miasto odwoła się od tego wyroku. Pozwana firma to Agencja Reklamowo-Marketingowa „Event” z siedzibą w Krakowie, prowadząca w całym kraju ponad 20 ekskluzywnych klubów go-go. W Sopocie spółka ma lokal Kittens w centrum miasta przy ul. Bohaterów Monte Cassino (popularny „Monciak”). Do września 2014 r. kluby działały pod marką Cocomo. W pozwie sądowym miasto Sopot wezwało właścicieli klubu striptizerskiego do zaprzestania działań, które mają – zdaniem samorządu – charakter nieuczciwej konkurencji. Chodzi o namawianie przechodniów do skorzystania z usług klubu, sprzedaż napojów i alkoholi za cenę „rażąco zawyżoną” oraz wykorzystywania w tym celu nietrzeźwości klientów. Według „Gazety Wyborczej”, która pisała o działalności Cocomo, w kraju prowadzonych było wiele śledztw dotyczących tego klubu. Wszystkie historie są podobne. Mężczyźni twierdzą, że wypili kilka drinków, zapłacili za striptiz, a dobę później obudzili się z rachunkami na kwoty średnio od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Postępowania te kończyły się zwykle umorzeniami z powodu brak dowodów. Obsługa zapewniała, że rachunki klienci płacili dobrowolnie, w klubach jest monitoring, a ceny drogich drinków i szampanów znajdują się w menu.

zobacz również

    brak informacji