Na płycie lotniska w Pile doszło do wypadku, w którym ranne zostały cztery osoby. Wśród poszkodowanych jest 8-miesięczne niemowlę, które jest w najgorszym stanie. Do wypadku doszło w czasie legalnie zorganizowanych wyścigów samochodowych. Jeden z kierowców był pod wpływem narkotyków. Organizator imprezy oświadczył, że wypadek miał miejsce poza wyznaczonym do jazdy obszarem. Do wypadku doszło, gdy ścigające się na torze Fiat Seicento i Renault Megane zderzyły się. Jak relacjonuje reporter TVP Krzysztof Dęga, siła uderzenia była tak duża, że jeden z pojazdów wyleciał w powietrze i uderzył w stojących obok ludzi.
Według ustaleń naszego reportera, prowadzący renault był pod wpływem narkotyków.
– Wstępne badania wykazały, że znajdował się pod wypływem substancji odurzających. Próbkę krwi wysłano na dalsze badania – informuje jeden z policjantów zaangażowanych w sprawę. Jak dodaje Anna Starzyńska, rzecznik prasowa Komendy Powiatowej Policji w Pile, kierowca renault został zatrzymany. Oprócz niemowlaka ranne zostały trzy inne osoby: matka, jej 8-letni syn oraz jeden z kierowców. Wszyscy trafili do pilskiego szpitala. Najmłodsze dziecko na pokładzie śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zostało przetransportowane do szpitala w Poznaniu.
Radio ZET podaje, że dojazd do miejsca wyścigów prowadził po terenie, po którym często spacerują mieszkańcy Piły. Dlatego wszyscy uczestnicy imprezy musieli podpisać oświadczenie o nieprzekraczaniu prędkości 50 km/h. Według radia poszkodowani mogli w ogóle nie wiedzieć, że na lotnisku odbywała się impreza. Wieczorem Automobilklub Pilski, który zorganizował imprezę, wydał krótkie oświadczenie. Według niego do wypadku doszło „poza wyznaczonym miejscem próby”, a jeden z kierowców złamał przepisy.