W połowie czerwca może zakończyć się śledztwo w sprawie afery podsłuchowej. Takie są ostrożne kalkulacje Andrzeja Seremeta, prokuratora generalnego. Uzależnione jest to od pomocy prawnej Amerykanów, którzy mają umożliwić rozwikłanie jednego z wątków. – Śledztwo jest przedłużone do 17 czerwca tego roku. Sądzę, że jeżeli uda się zrealizować wniosek o pomoc prawną w USA, to wydaje się, że wszystko będzie przemawiać za tym, że ten termin zostanie zachowany i w czerwcu ta sprawa powinna ulec zakończeniu – wyjaśnił Seremet. Amerykanie mają pomóc wyjaśnić wątek, w którym potrzebna jest ekspertyza w dziedzinie informatyki. – Mamy wiedzę, że pewne ważne dla śledztwa informacje zostały ukryte w tzw. chmurze i chcemy do operatora pewnych danych informatycznych zwrócić się o potwierdzenie naszych podejrzeń. Jeżeli nam się uda, to będzie to znaczący wkład w rozwój śledztwa. Liczymy, że strona amerykańska ten wniosek zrealizuje – przekonywał prokurator generalny. Zdaniem opozycji prokuratura nie wyjaśni afery podsłuchowej. Dokonać tego powinna jedynie komisja śledcza.