• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

Skazano policjanta, który podrzucił narkotyki urzędnikowi skarbówki z Białegostoku

13:55, 21.05.2015
Skazano policjanta, który podrzucił narkotyki urzędnikowi skarbówki z Białegostoku

Skazano policjanta, który podrzucił narkotyki urzędnikowi skarbówki z Białegostoku
Skazano policjanta, który podrzucił narkotyki urzędnikowi skarbówki z Białegostoku

Podziel się:   Więcej
Na dwa lata i 10 miesięcy więzienia skazał w środę Sąd Rejonowy w Białymstoku jednego z dwóch miejscowych policjantów, oskarżonych o podrzucenie narkotyków pracownikowi Urzędu Kontroli Skarbowej. Zrobiło to, by go skompromitować. Drugiego funkcjonariusza uniewinniono. Sąd orzekł dodatkowo konieczność zapłaty przez skazanego 30 tys. zł jako częściowego zadośćuczynienia. Wyrok nie jest prawomocny. Jeśli w takiej wersji się uprawomocni, zostanie podany do publicznej wiadomości w dwóch regionalnych gazetach. W październiku 2011 roku białostocki urzędnik skarbowy został zatrzymany do kontroli drogowej. Oprócz sprawdzenia jego stanu trzeźwości, zarządzone zostało przeszukanie samochodu, a jeden z dwóch dokonujących kontroli funkcjonariuszy znalazł za fotelem pasażera małe zawiniątko. Okazało się, że zawierało kilka gramów marihuany. Na tej podstawie mężczyzna został zatrzymany. Dowody zbierane w prowadzonym przeciwko niemu śledztwie zaczęły wskazywać jednak na to, że zatrzymanie na drodze nie było przypadkowe, a narkotyki zostały podrzucone, by uruchomić przeciwko urzędnikowi postępowanie karne. Okazało się też m.in., że zanim doszło do zatrzymania, sporządzony został nieprawdziwy meldunek, że urzędnik handluje narkotykami, a jego dane osobowe i dane jego samochodu były sprawdzane w policyjnym systemie. Obaj policjanci zostali oskarżeni m.in. o przekroczenie uprawnień. Sąd ocenił jednak, że jeden z nich był jedynie „narzędziem” i nie był świadom, że zatrzymanie nie było przypadkowe, a narkotyk został podrzucony przez drugiego z funkcjonariuszy, będącego jego przełożonym. Sędzia Justyna Gosiewska mówiła w uzasadnieniu wyroku, że to właśnie ten policjant zaplanował i w pełni kontrolował całe zdarzenie. Skazując go na karę surowszą, niż chciała prokuratura (dla tego z funkcjonariuszy domagała się 2,5 roku więzienia, dla drugiego – 1,5 roku w zawieszeniu – przyp. red.) sąd podkreślił „wysoki, aż nadmiernie wysoki” stopień społecznej szkodliwości czynów. – Chyba już gorszej rzeczy funkcjonariusz policji nie może zrobić – podkreśliła sędzia Gosiewska zaznaczając, że nie znalazła żadnych okoliczności łagodzących dla skazanego. Jak dodała, wyrok ma pokazać, że wszyscy są równi wobec prawa i wszyscy podlegają takiej samej ocenie. – Należy w którymś momencie pokazać (...), że organy wymiaru sprawiedliwości działają, może dla niektórych nieszybko, ale adekwatnie do oceny materiału dowodowego, stopnia szkodliwości i stopnia zawinienia – mówiła sędzia. Skazany mężczyzna nie pracuje już w policji, na początku 2012 roku odszedł na emeryturę. Nie był obecny na ogłoszeniu wyroku. Jego obrońca w wypowiedzi dla mediów powiedział m.in. że sąd bardziej oparł się na „emocjach i domysłach”, niż dokonał rzetelnej oceny dowodów. Drugi funkcjonariusz, w środę uniewinniony, w związku z prowadzonym postępowaniem był zawieszony w czynnościach służbowych. W środę sąd zdecydował o uchyleniu wobec niego tego środka zapobiegawczego. W ocenie prokuratury, cała sprawa mogła mieć związek z wykonywanymi przez urzędnika skarbowego czynnościami służbowymi wobec firmy prowadzonej przez znajomych skazanego policjanta, ale w śledztwie tej hipotezy pokrzywdzonego jednoznacznie nie udało się udowodnić. Jak mówiła sędzia Gosiewska, z zebranych dowodów wynika, że skazany policjant był cały czas w ścisłym kontakcie z tym znajomym, ale w śledztwie i procesie nie udało się ustalić, czy działał na ich zlecenie, prośbę czy za pieniądze.

zobacz również

    brak informacji