We Wrocławiu we wtorek zmarła kobieta chora na świńską grypę. Nie wiadomo, czy bezpośrednią przyczyną zgonu pacjentki był wirus A/H1N1, pogrypowe powikłania czy inne schorzenia, na które leczona była kobieta. Jak donosi „Gazeta Wrocławska” kobieta przebywała w izolatce na oddziale intensywnej opieki medycznej w szpitalu przy ul. Weigla. Według lekarzy tej placówki nie ma jednak powodów do paniki. – Świńska grypa nie jest tak niebezpieczna, jak się powszechnie wydaje. Na naszym oddziale leczeni są pacjenci z różnymi infekcjami, bardziej groźnymi, jak np. z sepsą – mówił cytowany przez portal Gazetawroclawska.pl dr n. med. Piotr Garba, kierownik Klinicznego Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii w IV Wojskowym Szpitalu Klinicznym przy ul. Weigla. Pacjentka miała ok. 40 lat. Placówka nie udziela szczegółowych informacji na temat kobiety. Wiadomo, że przez kilka dni pacjentka była leczona w izolatce, a jej stan stale się pogarszał. Cierpiała też na inne schorzenia. Potwierdziły się też podejrzenia, że 54-letni mężczyzna, który od kilku dni leży w głogowskim szpitalu, choruje na grypę typu A/H1N1. W szpitalu obowiązują szczególne środki ostrożności. – W związku z powyższym, wprowadzone w oddziale już wcześniej obostrzenia, zostaną utrzymane aż do końca pobytu pacjenta. Nie ma konieczności stosowania izolacji chorych oraz stosowania innych nadzwyczajnych środków ostrożności w pozostałych oddziałach szpitalnych, w których ani pacjenci ani personel nie miał kontaktu z chorym. Odpowiednie służby sanitarne zostały poinformowane. Stan pacjenta ciągle jest ciężki, ulega jednak bardzo wolnej i systematycznej poprawie – mówi portalowi miedziowe.pl doktor Khalil El Mohtar, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa. Pacjent trafił do szpitala w zeszły czwartek. Cierpiał na duszności i miał objawy zapalenia płuc. Jego stan się pogarszał. Mężczyzna został przeniesiony na intensywną terapię. Pacjent nie oddycha samodzielnie.