Nepalska armia potwierdziła doniesienia mediów o śmierci trzeciego Polaka pod Annapurną. Rzecznik prasowy armii poinformował, że nieżyjąca osoba to kobieta. W sumie zginęło co najmniej 30 osób. Polskie MSZ na razie potwierdza śmierć dwóch turystów z Polski. Trwa akcja ratunkowa z udziałem śmigłowców. Nie ma informacji o ponad 100 osobach, które mogły też być w tym rejonie. Według AFP ciała zostały odnalezione na bardzo popularnej trasie trekkingowej wokół Annapurny (8091 metrów n.p.m.). W środę ekipy ratunkowe odnalazły ciała 17 osób w dystrykcie Mustang i Manang na trasie trekkingowej wokół Annapurny. Do tej pory zidentyfikowano ciała czterech Kanadyjczyków, dwóch Izraelczyków, Polaka, Niemca, Indusa, Wietnamczyka i jedenastu nepalskich przewodników i tragarzy. Ratownicy nadal szukają dwóch słowackich himalaistów i trzech przewodników z Nepalu, zaginionych po zejściu lawiny przy ich obozie założonym na Dhaulagiri (8176 metrów n.p.m.). - Wysłaliśmy po nich śmigłowce, ale nie mamy od nich żadnych sygnałów. Przypuszczamy, że nie żyją - powiedział przedstawiciel policji. W środę na Twitterze rzecznik polskiego MSZ Marcin Wojciechowski poinformował, że w wyniku zejścia lawiny w Himalajach w centralnym Nepalu zginęło dwóch polskich obywateli. Wojciechowski poinformował, w związku z wydarzeniami w Nepalu ministerstwo uruchomiło infolinię dla rodzin polskich turystów. Po informacje mogą dzwonić pod numer: +48 22 523-88-80. W czasie, gdy doszło do załamania pogody, w rejonie Annapurny znajdowało się kilka wycieczek, w sumie 168 osób. Wśród nich była grupa wysłana przez krakowskie biuro podróży Gaudeamus. Dane o obywatelach Polski weryfikowane są przez konsulat w New Delhi. Sytuację Polaków na miejscu wyjaśnia szef polskiej placówki dyplomatycznej w Indiach, akredytowany także w Nepalu. Złą pogodę w samym szczycie nepalskiego sezonu turystycznego wywołał cyklon Hudhud. W tym tygodniu żywioł uderzył w południowo-wschodnie Indie, a na zdjęciach satelitarnych widać jego przemieszczanie się w kierunku Chin. Jak poinformował Sławomir Nosek z krakowskiego biura podróży Gaudeamus, trasa, na której doszło do wypadku, ma charakter trekkingowy, nie wspinaczkowy, i jest przeznaczona dla amatorów. – Na przestrzeni ośmiu lat, od kiedy organizujemy takie imprezy o tej porze roku, która jest najbardziej dogodna, nigdy do takich anomalii nie dochodziło – zaznaczył. Październik jest najpopularniejszym miesiącem trekkingowym dla tysięcy zagranicznych wspinaczy w Nepalu