Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki, Donald Trump oczekuje, że Rosja odda Krym Ukrainie i doprowadzi do zmniejszenia przemocy – poinformował rzecznik Białego Domu. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ oświadczyła, że zwrot półwyspu nie wchodzi w rachubę.
– Prezydent Trump wyraził się jasno. Oczekuje, że rosyjski rząd doprowadzi do deeskalacji przemocy na Ukrainie i zwróci Krym – powiedział Sean Spicer, podczas konferencji prasowej. Dodał, że jednocześnie prezydent USA oczekuje, że uda mu się porozumieć z Moskwą.
Rosja nie zamierza iść w tej sprawie na ustępstwa. – Nie oddamy naszego terytorium. Krym należy do Federacji Rosyjskiej – podkreśliła na konferencji prasowej Maria Zacharowa, rzeczniczka MSZ.
Także rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow wykluczył taką możliwość. – Rosja nie będzie omawiać z innymi państwami, w tym z USA, kwestii zwrócenia Krymu Ukrainie – zaznaczył. Jak dodał, Moskwa będzie nadal przedstawiać partnerom, w tym Stanom Zjednoczonym, swoje argumenty w tej sprawie.– Jeśli chodzi o zwrot Krymu, to temat ten nie będzie omawiany, ponieważ sprawa ta nie może być przedmiotem dyskusji. Rosja nie dyskutuje z partnerami zagranicznymi o kwestiach związanych z jej terytorium – oświadczył Pieskow, który wskazał, że temat statusu Krymu nie pojawił się w rozmowie telefonicznej prezydentów Władimira Putina i Trumpa pod koniec stycznia.
Pieskow powiedział również, że prezydent Władimir Putin „cierpliwie i konsekwentnie mówi o historii przewrotu na Ukrainie, który w znacznym stopniu sponsorowany był z zagranicy”. Gospodarz Kremla miał wyjaśniać partnerom Rosji „powody, które doprowadziły do tego, że mieszkańcy Krymu podjęli decyzję o szukaniu ochrony u Rosji i o tym, by stać się jej częścią”.
Rzecznik Putina zapewnił ponadto, że Rosja będzie "dokładać maksymalnych wysiłków w celu deeskalacji konfliktu na Ukrainie i znalezienia rozwiązania politycznego". Rozmów z Moskwą nie ułatwi – przynajmniej na razie – zniesienie sankcji na Rosję. Dokładnie miesiąc temu, w wywiadzie dla „Wall Street Journal” Donald Trump przyznał co prawda, że chciałby wykorzystać wszelkie dostępne środki, aby zbalansować stosunki z Moskwą i Pekinem, ale zamierza przez pewien czas zachować sankcje nałożone w grudniu na Rosję.
Łamiąc prawo międzynarodowe Rosja anektowała Krym w 2014 roku, po czym wywołała wojnę w Donbasie. W odpowiedzi Stany Zjednoczone i Unia Europejska nałożyły na Moskwę sankcje. O sytuacji na Ukrainie mówili we wtorek także europosłowie. Występujący w imieniu maltańskiej prezydencji Ian Borg ocenił, iż nie można mówić o postępach w rozwiązaniu konfliktu. Zapewnił jednak, że tym co dzieje się na Ukrainie zajmują się wszystkie instytucje europejskie. Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker i szef Rady Europejskiej Donald Tusk spotkali się z premierem Ukrainy, a w przyszłym tygodniu komisarz Christos Stylianides udaje się na tereny, gdzie trwa konflikt.
W trakcie debaty wielu posłów zarzucało Radzie i Komisji małą skuteczność. – Trzeba zmusić Moskwę do wypełnienia porozumień z Mińska, zaostrzając sankcje – przekonywali europosłowie. Większość deputowanych opowiadała się utrzymaniem sankcji wobec Rosji do momentu zwrotu zagarniętych terytoriów.