Prokuratura bada sprawę śmierci trzynastoletniej Kariny z Wólki Wojnowskiej w Świętokrzyskiem. Dziewczyna od szóstego do trzynastego stycznia przebywała w czterech szpitalach. Dopiero w trzecim wykryto u niej rzadką chorobę - hiperamonemię. Ale było już za późno, Kariny nie udało się uratować.
Karina z silnymi bólami głowy trafiła do szpitala w Ostrowcu Świętokrzyskim. Stamtąd odesłano ją do lepiejn wyposażonego szpitala dziecięcego w Kielcach, który jednak jej nie przyjął. Trafiła na oddział psychiatryczny kolejnej lecznicy. Jej stan pogarszał się,
tym razem przyjęto ją w szpitalu dziecięcym i postawiono prawidłową diagnozę.
Potem Karina trafiła do warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka, ale nie udało się jej uratować. Dwóch lekarzy z Ostrowca Świętokrzyskiego odeszło z pracy. Prokuratura przesłuchała już rodziców dziewczynki, którzy twierdzą, że diagnozę postawiono zbyt późno.