• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

70 ton odpadów płynie do Polski z Salwadoru

16:43, 26.11.2014
70 ton odpadów płynie do Polski z Salwadoru

70 ton odpadów płynie do Polski z Salwadoru
70 ton odpadów płynie do Polski z Salwadoru

Podziel się:   Więcej
Główny Inspektor Ochrony Środowiska uspokaja – nie ma niebezpieczeństwa dla osób mieszkających w bezpośrednim sąsiedztwie firmy, która utylizować będzie niebezpieczne odpady z Salwadoru. – Zarówno transport, jak i sam proces utylizacji podlegają bardzo wysokim normom bezpieczeństwa – podkreślił Andrzej Jagusiewicz. Mieszkańców Dąbrowy Górniczej nie uspokoiły jednak jego słowa. Nie zamierzają przerywać protestu.

Około 70 ton – aż tyle toksycznych śmieci płynie do Polski z Salwadoru. Mają być zutylizowane w Dąbrowie Górniczej. Śmieci przez 30 lat zalegały w południowoamerykańskim kraju. Cała operacja ma kosztować Salwador około 0,5 mln dolarów.

Mieszkańcy Dąbrowy Górniczej nie są zadowoleni. – Przez nasze władze zostaliśmy skazani na choroby i życie w pyłach, a tu do cholery jest Polska, a nie Bantustan – przekonywali podczas wtorkowego programu „To jest temat” w TVP Info.

W środę głos zabrał Główny Inspektor Ochrony Środowiska Andrzej Jagusiewicz, który starał się uspokoić mieszkańców. Zapewnił, że mieszkańcom Dąbrowy Górniczej nie grozi niebezpieczeństwo.

– Zaskakuje mnie, że tak mała liczba odpadów, z którą Polska sobie poradzi budzi tak wiele emocji. Są to odpady, z którymi sobie radzimy, zakład SARPI jest najlepszym zakładem utylizującym w Polsce. Podejrzewam, że gdyby to był transport z Czech, to nikt by się tym nie zainteresował. Salwador jest takim samym państwem, jak Czechy i zgodnie z naszą polityką powinnyśmy im pomagać, bo Salwador jest poza OECD – powiedział Jagusiewicz.

Mieszkańcy Dąbrowy Górniczej, gdzie odpady mają być przetwarzane nie zamierzają jednak wpuścić ładunku. Obawiają się o zdrowie swoje i swoich bliskich.

– Kłamstwo, kłamstwo i jeszcze raz kłamstwo – skomentowała słowa Jagusiewicza jedna z protestujących kobiet. – Tacy ludzie nie powinni pracować na wysokim stanowisku. Czyta wierszyk, który mu ktoś ułożył. Czyta go raz od początku, drugi raz od końca. Będziemy blokować, bo nie ma innego wyjścia – dodała.

Inny protestujący stwierdził, że Główny Inspektor Ochrony Środowiska wydał pozwolenie, ale nie wie na co. – Bo te odpady nie zostały zbadane – powiedział.

– Żądamy stałego monitoringu i badań, które będą miarodajne, bo do tej pory wszystkie były źle przeprowadzane – przekonywali mieszkańcy.

Śmieci z Salwadoru przypłyną do portu w Gdyni. Później, drogą lądową, zostaną przetransportowane do spalarni w Dąbrowie Górniczej na Śląsku. Będą więc musiały zostać przewiezione prawie przez cały kraj.

Szkodliwe pestycydy i zanieczyszczone opakowania ostatecznie trafią do spalarni śmieci. Zarząd zapewnia, że cała operacja ma być bezpieczna. Jeden z pracowników pojechał nawet do Salwadoru, by sprawdzić czy śmieci są dobrze zapakowane.

Źródło: tvp.info, TVP Info

zobacz również

    brak informacji