• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

Policja nie odpuszcza i kompromituje się

17:15, 16.04.2015
Policja nie odpuszcza i kompromituje się

Policja nie odpuszcza i kompromituje się
Policja nie odpuszcza i kompromituje się

Podziel się:   Więcej
Nagrał pirata drogowego i przekazał materiał policji. Od tego czasu pan Krzysztof ma kłopoty… z policją właśnie. Sąd w Gdańsku uchylił w środę wyrok uniewinniający rowerzystę, który latem 2014 roku pomógł policji złapać pirata drogowego. Stróże prawa chcą ukarania cyklisty za jazdę „zbyt daleko od prawej krawędzi jezdni”.

Jak informuje „Dziennik Bałtycki” w środę Sąd Okręgowy w Gdańsku uchylił wyrok uniewinniający rowerzystę.

W 2014 roku pan Krzysztof z Gdyni był świadkiem łamania przepisów przez pirata drogowego. Kierowca jadąc z dużą prędkością wyprzedził grupę kilkunastu rowerzystów na podwójnej ciągłej linii. Rowerzysta za pomocą kamery na kasku zarejestrował zdarzenie i przekazał materiał policji. Dzięki niemu kierowca został namierzony i ukarany mandatem.

Funkcjonariusze postanowili ukarać nie tylko kierowcę. Ich zdaniem pan Krzysztof również zasłużył na karę, bo popełnił wykroczenie jadąc zbyt daleko od prawej krawędzi jezdni. Rowerzysta odmówił zapłacenia mandatu, sprawa trafiła do sądu.

Policja domagała się nagany dla rowerzysty. Sąd Rejonowy w Gdyni uniewinnił go jednak, uzasadniając to trudnością w udowodnieniu, że to właśnie on nagrał film będący dowodem wykroczenia.

Policjanci odwołali się od wyroku uzupełniając materiał dowodowy o zarejestrowany wywiad, na którym cyklista miał przyznać się do nagrania niebezpiecznie jadącego kierowcy. Na tej podstawie sąd uchylił wyrok uniewinniający i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.

– W dostarczonym materiale dowodowym sąd dostrzega możliwość dokonania bardziej szczegółowych ustaleń niż te, które stanowiły podstawę rozstrzygnięcia sądu pierwszej instancji – uzasadniała decyzję sędzia Anna Hodysz.

– Uważam, że jechałem bezpiecznie. Nie spodziewałem się, że mogę ponieść takie konsekwencje – powiedział w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” pan Krzysztof.

Źródło: Dziennik Bałtycki, tvp.info

zobacz również

    brak informacji