Pierwszy szczyt Unii Europejskiej pod przewodnictwem Donalda Tuska, nowego prezydenta Rady Europejskiej, ma już przezwisko – portal EU Observer określił go pseudonimem „Cola Light”. Według dyplomatów, czterostronicowy projekt przygotowany na dzisiejsze spotkanie jest zbyt krótki i zbyt ogólny.
Szczyt w Brukseli rozpoczyna się w czwartek po południu. Ma dotyczyć planu inwestycyjnego i pomocy dla Ukrainy. Wśród unijnych urzędników zyskał miano "Cola Light".
Termin został ukuty przez lidera Liberałów i byłego premiera Belgii Guya
Verhofstadta. Według niego, jak też innych dyplomatów, projekt
dokumentu dotyczącego wniosków ze szczytu liczący cztery strony jest
zbyt krótki i zbyt ogólny. Dla porównania, w zeszłym roku w grudniu,
konkluzje ze szczytu zapisano na 26 stronach.
Ale nie wszyscy
są aż tak bardzo krytyczni dla skondensowanego dokumentu przygotowanego
przez byłego premiera Polski, który miał być zapowiedzią bardziej
konkretnego stylu nowego szefa RE. – Kocham Colę Light – mówił jeden z
wysokich urzędników UE w komentarzu do słów Verhofstadta. Jego zdaniem,
„krótsze, bardziej skoncentrowane wnioski pomogą usprawnić podejmowanie
decyzji i zwiększyć ich przejrzystość”.
Jak zauważają dyplomaci i dziennikarze, obecny projekt zawiera m.in.
poparcie dla planu inwestycyjnego przewodniczącego Komisji Europejskiej
Jean-Claude'a Junckera. Ale sporne punkty – takie jak to, czy kraje będą
mieć coś do powiedzenia w sprawie wyboru projektów oraz to, czy wydatki
na projekty pasują do kalkulacji deficytu i zadłużenia – zostały
pominięte.
O sprawę Tuska w TVP Info pytany był także minister spraw zagranicznych
Grzegorz Schetyna. Dopytywany o to, że po Tusku spodziewano się
ostrzejszego stanowiska wobec Rosji uspokajał. – Poczekajmy. Po owocach
ich poznacie – przekonywał Schetyna. Podkreślił, że to pierwsza Rada
Europejska Tuska. – W piątek rano wszystko będziemy wiedzieć, jakie są
konkluzje, jak wypadła dyskusja i jakie są wnioski. Pracowałem z nim
wiele lat i wiem jak dobrze potrafi prowadzić spotkania. I doprowadzać
do oczekiwanych konkluzji – przekonywał. – Nowy porządek, nowy lider i
nowy styl pracy. Jestem optymistą. Rada Europejska będzie pracowała
skutecznie – dodał.
Pojawiły się również wypowiedzi, że wnioski zawarte dokumentach ze
szczytów z ostatnich lat były kompilacją życzeń przywódców
poszczególnych krajów, dzięki czemu liderzy po powrocie do domów mogli
się chwalić swoimi „osiągnięciami”.
Część polityków dziwi się również innej zapowiedzi Tuska - to propozycja
związana ze szczytem w Brukseli. Tusk, oprócz skróconego dokumentu,
zasugerował przywódcom, że mogłoby się ono zakończyć w czwartek w nocy, a
nie tradycyjnie potrwać do popołudnia następnego dnia.
Szczyt rozpocznie się w czwartek godzinie 16, godzinę wcześniej niż
zwykle. Część formalna poświęcona będzie planowi inwestycyjnemu
Junckera. Nieformalna kolacja zarezerwowana jest dla debaty na temat
Ukrainy i Rosji. Na szczycie zabraknie jednak ukraińskiego prezydenta
Petra Poroszenki.
Źródło: tvp.info