• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

Grecki wybór

13:21, 25.01.2015
Grecki wybór

Sy
Sy

Podziel się:   Więcej
Grecy zdecydowali o swojej przyszłości. W przedterminowych wyborach do parlamentu wygrała - wg. wstępmnych sondaży - . lewicowa partia Syriza. Kolejny już akt „greckiej tragedii”, rozpoczął się w grudniu 2014 r., kiedy greckiemu parlamentowi trzykrotnie nie udało się wybrać prezydenta kraju. Trzeba było rozpisać nowe wybory. Większość przedwyborczych sondaży dawała zwycięstwo lewicowej partii SYRIZA Aleksisa Tsiprasa. Prowadzą oni przed konserwatywną Nową Demokracją premiera Antonisa Samarasa, forsującą niepopularne reformy zgodnie z programem pomocowym Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ostatnie badania wskazują jednak, że żadna z tych partii nie będzie w stanie samodzielnie utworzyć rządu. W wyborach do greckiego parlamentu startuje jeden Polak, były piłkarz Krzysztof Warzycha. Kandyduje on do parlamentu z ramienia prawicowej partii Niezależni Grecy. Ugrupowanie to w poprzednich wyborach uzyskało 10-procentowe poparcie, a według obecnych sondaży znajduje się na granicy 3-procentowego progu wyborczego. Lider Syrizy zapowiada negocjacje w sprawie umorzenia części greckich długów i nie wyklucza wystąpienia kraju ze strefy euro. Pod znakiem zapytania jest więc los realizowanego przez Grecję tzw. programu naprawczego. Zdaniem Syrizy, ta europejska „kroplówka” doprowadziła do zniszczenia greckiej gospodarki i wpędziły Grecję w ogromne długi, którym trzeba się będzie uważnie przyjrzeć. – Grecja wstaje z kolan z pewnością, dumą i godnością – mówił lider Syrizy, Aleksis Tsipras podczas jednego z ostatnich przed wyborami wieców wyborczych w Atenach. Na wypełnionym po brzegi placu Omonia kilkanaście tysięcy osób co chwilę skandowało jego nazwisko. Były brawa i okrzyki. – Zmienia się Europa, Grecja idzie naprzód, z nadzieją, która wywoła zmianę. Nic nas nie powstrzyma – grzmiał z trybuny. Obietnice Syrizy cieszą się coraz większym poparciem Greków, którzy są już zmęczeni oszczędnościami wpychającymi gospodarkę w recesję. – Aleksis Tsipras dał nam nadzieję na to, że nasz kraj może być znów wielki i podnieść się z kryzysu, w którym znalazł się z powodu nierozsądnych polityków takich jak Samaras czy (były premier Jeorjos) Papandreu. Zwyciężymy, by zmienić nie tylko Grecję, ale całą Europę – powiedział Jeorjos, pracujący na co dzień jako taksówkarz. Wtórują mu inni. – Mamy dosyć ciągle rosnącego bezrobocia, wzrostu cen i malejących pensji. Jesteśmy zjednoczeni i silni. Nikt nas w niedzielę nie zatrzyma – mówiła Aiwa, która z siedmioletnią córką przyszła wyrazić poparcie dla Syrizy. Europa boi się Syrizy Dla oponentów politycznych brzmi to jak wojenne tam-tamy. „Populiści” – krzyczy greccy konserwatyści. „Opamiętajcie się” – radzą Niemcy, a MFW [Międzynarodowy Fundusz Walutowy] wstrzymuje kolejną transzę pomocy. Wielu liberalnych ekonomistów twierdzą, że wiele obietnic Tsiprasa, jak choćby podwyżka emerytur i świadczeń socjalnych, jest nierealnych, a Ateny powinny kontynuować politykę zaciskania pasa. Podobnego zdania jest odchodzący premier Grecji, konserwatysta Antonis Samaras, który chce za wszelką cenę wygrać przyspieszone wybory. Powtarza on, że polityka Syrizy doprowadziłaby do wyrzucenia kraju ze strefy euro oraz zastopowania reform gospodarczych w kraju, gdzie w wyniku kryzysu gospodarka skurczyła się o jedną czwartą a bezrobocie wzrosło do ponad 25 proc. Na wojnę ruszyła także europejska (gównie niemiecka) prasa. Liberalni komentatorzy ostrzegają przed skutkami „Grexitu” – czyli wyjściem Grecji ze strefy Euro, które może odczuć cały, wychodzący z kryzysu kontynent.

zobacz również

    brak informacji