Nie zamierzam być prezydentem dożywotnio, ponieważ jest to szkodliwe dla kraju – oświadczył w wywiadzie dla agencji TASS prezydent Rosji Władimir Putin. Nie wykluczył zarazem, że będzie kandydował w wyborach szefa państwa w 2018 roku.
Putin złożył taką deklarację w rozmowie przeprowadzonej w ramach specjalnego projektu agencji TASS „Pierwsza osoba”, którą opublikowano w niedzielę. Rozmowa zatytułowana jest „Jesteśmy silni, bo mamy rację”. Dziennikarze zadali mu sto pytań.
Jak oznajmił w wywiadzie Putin, konstytucja daje mu możliwość ponownego ubiegania się o najwyższy urząd w państwie, ale jeszcze nie oznacza to, że podjął decyzję. Dodał, że jest zbyt wcześnie, by o tym teraz myśleć.
W rozmowie z TASS Putin powiedział też, że Moskwa nie była i nie będzie izolowana na arenie międzynarodowej, a sankcje nałożone na Rosję przez Zachód nie przyniosą „katastrofalnych skutków”.
Putin pytany był również o to, czy Rosja odgrodzi się od Europy kolejną żelazną kurtyną. Jak zaznaczył, Rosja nie chce podążać tą drogą. - I nikt nie zbuduje muru wokół nas. To niemożliwe - podkreślał.
Putin mówił również o sprawach gospodarki. - Sztuczne zaniżanie cen ropy naftowej ostatecznie uderzy także w tych, którzy są odpowiedzialni za takie manipulacje – ostrzegł.
– To nie jest tak, że sankcje, gwałtowne zaniżenie den ropy, deprecjacja krajowej waluty będą miały negatywne skutki lub katastrofalne następstwa wyłącznie dla nas – oświadczył.
Dodał, że „problemy się pojawiają i będą się pogłębiać, pogarszając sytuację, ale nie tylko w Rosji, lecz także u jej partnerów, w tym krajów produkujących ropę i gaz”.
Putin ocenił, że zaniżenie cen ropy jest spowodowane tym, że „Stany Zjednoczone zaczęły wydobywać ropę i gaz z łupków”. Wyraził opinię, że wobec spadku ceny za ropę poniżej 80 dolarów za baryłkę „wydobycie gazu łupkowego staje się nieopłacalne