• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

Rok po rewolucji na Majdanie

14:34, 21.11.2014
Rok po rewolucji na Majdanie

majdan
majdan

Podziel się:   Więcej
Bezpośrednim powodem do rozpoczęcia „rewolucji godności” było niepodpisanie przez Wiktora Janukowycza umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. On i jego Partia Regionów obiecywali to od kilku lat. Ale co chwila pojawiały się przeszkody. Najpierw Unia Europejska tłumaczyła, że nie może zgodzić się na podpisanie umowy, ponieważ Janukowycz nie wypuścił z więzienia byłej premier Julii Tymoszenko. Gdy Bruksela nieoficjalnie odpuściła ten warunek, nosem zaczął kręcić prezydent Ukrainy. Doszedł do wniosku, że podpisanie umowy nie jest opłacalne dla jego kraju. 21 listopada zależna od Partii Regionów Werchowna Rada ogłosiła, że wstrzymuje prace nad podpisaniem umowy stowarzyszeniowej, tłumacząc, że Ukraina nie jest gotowa na integrację z Unią. Złamanie przez Janukowycza obietnicy w sprawie umowy stowarzyszeniowej było tylko kroplą w morzu upokorzeń, których doznawali codziennie Ukraińcy ze strony władzy. Ale to właśnie wtedy zdecydowali się powiedzieć „dość”. Na Placu Niepodległości, słynnym Majdanie, zebrała się wówczas niewielka grupka. Nikt ich nawet nie pilnował – według różnych źródeł na Majdanie było wtedy od kilkuset do dwóch tysięcy osób. 24 listopada liczba „majdanowców” przekroczyła 100 tysięcy. Na samym początku funkcjonował nie jeden, a dwa Majdany. Równolegle funkcjonował tzw. Majdan społeczny – w którym uczestniczyli głównie działacze organizacji pozarządowych, studenci i dziennikarze – oraz „partyjny”, na którym występowali głównie politycy. Nieopodal, na placu Europejskim, odbywał się Majdan polityczny, z profesjonalną sceną, oświetleniem i ochroną. Deputowani, którzy tam występowali, próbowali wziąć udział także w Majdanie społecznym, ale patrzono tam na nich krzywym okiem. – Nie chcemy polityków – mówili protestujący. Jak na ironię, to właśnie reżim połączył oba Majdany. W nocy z 30 listopada na 1 grudnia milicjanci z oddziału specjalnego Berkut, wyszkolonego do tłumienia zamieszek, pobili pałkami tłum w centrum Kijowa. Wszystko na żywo pokazywały internetowe telewizje. Do aresztów trafiło ponad 30 osób, kilkadziesiąt zostało rannych. Następnego ranka na ulice wyszedł prawdziwy tłum. 1 grudnia protestujących można było liczyć w setkach tysięcy. Niektóre dane mówią nawet o blisko milionie protestujących. Przez kolejny tydzień Majdan zapełniał się namiotami, do Kijowa napływali ludzie z całego kraju, głównie z zachodnich regionów. W tym czasie dochodziło do prób likwidacji Euromajdanu, ale dopiero pobicie znanej dziennikarki Tetiany Czornowił stało się symbolem nadchodzącej tragedii. Zdjęcia opuchniętej od ciosów twarzy kobiety obiegły światowe media. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Cały czas dochodziło do starć z milicją, były pierwsze ofiary śmiertelne. Wolontariusze, którzy do niedawna roznosili lekarstwa i ciepłe ubrania zamienili się w medyków opatrujących rannych i zanoszących ich do szpitali polowych. Powstała samoobrona Majdanu, dowodzona przez deputowanego Andrija Parubija. Od 18 lutego walki zamieniły się w prawdziwą bitwę. Milicjanci strzelali do tłumu z broni gładkolufowej, która zabiła kilkanaście osób. Dwa dni później do tej pory nieustaleni sprawcy strzelali z okien hotelu Ukraina przy Placu Niepodległości oraz z ulicy Instytuckiej z karabinów snajperskich. Do tej pory nie wiadomo ile osób zginęło od ran spowodowanych przez kule i pałki. Oficjalne dane mówią o 106 osobach, ale organizacje pozarządowe donoszą, że ofiar mogło być kilkakrotnie więcej. Od 21 lutego wszystko potoczyło się błyskawicznie: mediacje z Janukowyczem pod kierownictwem Radosława Sikorskiego, zawarcie porozumienia, ucieczka prezydenta powołanie tymczasowego rządu. Euromajdan obalił władzę Janukowycza.

zobacz również

    brak informacji