Osiągnięcie porozumienia w sprawie zawieszenia przez Iran programu atomowego wisi na włosku. Trwające w szwajcarskiej Lozannie negocjacje ze stroną irańską mogą się zakończyć bez zawarcia umowy, co potwierdza Frank-Walter Steinmeier, niemiecki minister spraw zagranicznych.
Niemiecki dyplomata przyznaje, że jest postęp w rozmowach, ale dodaje, że nadal pojawiają się kolejne kryzysy. Są też zbyt duże rozbieżności, a termin obecnej rundy rozmów kończy się we wtorek. Wciąż nie ma wspólnego stanowiska między innymi w sprawie znoszenia sankcji Rady Bezpieczeństwa ONZ wobec Iranu. Teheran nie chce się również zgodzić na zawieszenie kluczowych prac nuklearnych aż na 10 lat. Nie ma też porozumienia w sprawie liczby wirówek do wzbogacania uranu.
„W negocjacjach obie strony muszą wykazać się elastycznością. My to robimy i jesteśmy gotowi osiągnąć porozumienie. Czekamy na gotowość ze strony naszych partnerów” – napisał na Twitterze Mohammad Javad Zarif, irański minister spraw zagranicznych.
Negocjacje z udziałem między innymi sekretarza stanu USA Johna Kerry'ego i rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa są pilnie obserwowane przez Izrael, który obawia się irańskiej potęgi nuklearnej. – Umowa, która obecnie powstaje, pokrywa się z naszymi obawami, a nawet je przekracza – powiedział w niedzielę na posiedzeniu rządu premier Benjamin Netanjahu.
Obawy Netanjahu mogą być jednak mocno przesadzone. Iranowi zależy bowiem na poprawieniu stosunków z USA i Teheran może sobie pozwolić na spore ustępstwa. O chęci osiągnięcia porozumienia świadczy fakt, że szyicki Iran nie wysłał wojsk na pomoc szyickiej rebelii Huti w Jemenie, walczącej z interweniującą sunnicką koalicją pod przewodnictwem Arabii Saudyjskiej. Ograniczył się tylko to wezwania o przerwanie walk.