• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

Nowe Horyzonty: „Mektoub...” Kechiche i inne imprezy

10:05, 03.08.2018
Nowe Horyzonty: „Mektoub...” Kechiche i inne imprezy

Kadr z filmu  „Mektoub. Moja miłość: Pieśń pierwsza”
Kadr z filmu „Mektoub. Moja miłość: Pieśń pierwsza”

Podziel się:   Więcej
Akcja obu filmów dzieje się w niewielkim odstępie czasowym – dzieło Noego prezentuje realia 1994 roku, obraz Kechicha to świat dwa lata później. Dla bohaterów pierwszej produkcji taniec jest sposobem na życie i zdecydowanym priorytetem, postaci drugiej, nie licząc jednej bohaterki, raczej utożsamiają go z dobrą zabawą. Oba filmy zostały docenione na zagranicznych festiwalach: twórcy Mektouba wrócili w zeszłym roku z Wenecji ze Złotą Myszą (Mouse d'Oro) dla najlepszego filmu konkursu, autorzy „Climaxu” zaś z ostatniego Cannes z nagrodą Art Cinema Award w sekcji Quinzaine des Realisateurs (Directors' Fortnight).

Gaspar Noe w swoim najnowszym filmie bawi się formą. „Climax” może być określany jako film nowatorski: rozpoczyna go ostatnia scena, podczas której pocięta żyletką dziewczyna tarza się w śniegu, zostawiając na białym puchu krwawe ślady. Potem widzowi zostaje przedstawiona dedykacja („Dla naszych twórców, których już z nami nie ma”). Napisy kończące – wyjątkowo szybkie, graficzne, wręcz obrazkowe – widzimy w połowie filmu, zaś inaugurująca plansza z tytułem zamyka dzieło.

Bohaterów „Climaxu” poznajemy (najprawdopodobniej) podczas castingu. Na ekranie widzimy ciasny kadr z telewizorem ściśle obłożonym książkami, młodzi na ekranie opowiadają o tym, czym jest dla nich taniec („wszystkim”) i co mogłoby być zamiast niego („samobójstwo”). Opowiadają także o narkotykach, celach życiowych, swoich lękach i relacjach.

Wśród postaci „Climaxu” prócz Sofii Boutelli, jednej z największych światowych tancerek na ekranie podobnej do aktorki Lei Seydoux w jednej ze swoich wyzwolonych ról, widzimy także Theę Carlę Schott – dziewczynę o twarzy Justyny Wasilewskiej w roli artystki Zuzanny Bartoszek („Serce miłości” Łukasza Rondudy), czy Romaina Guillermica – aktora podobnego do Seana, jednego z bojowników o stan chorych na AIDS przyjaciół (Nahuel Perez Biscayart w „120 uderzeniach serca” Robina Campillo).

Między sesjami ekspresyjnego, odważnego, transowego tańca jesteśmy świadkami rozmów bohaterów „Climaxu”, które przedstawiane są w ramach krótkich, pourywanych i pomieszanych scen. Między dłuższymi ujęciami choreografii słuchamy m.in. o dzieciach, aborcji, ciąży, seksie – aż do momentu, kiedy impreza zdecydowanie zmienia swój charakter.
Środek upalnego lata

„Mektoub. Moja miłość: Pieśń pierwsza” Abdellatifa Kechiche to luźno nawiązujące do powieści „The Injury” autorstwa Francois Begaudeau, który wcielił się głównego bohatera „Klasy” Laurenta Canteta. Najnowsze dzieło twórcy filmu o namiętności dwóch młodych lesbijek – „Życiu Adeli”, docenionym w 2013 r. canneńską Złotą Palmą – bardziej jest podobne do „Nienasyconych” (2015) czy „Call Me by Your Name” (2017) Luki Guadagnino. Impreza jest tam nie zakończeniem przedfilmowego zdarzenia (warsztatów tanecznych? trasy koncertowej?), a codzienną scenografią. Kechiche swoich bohaterów wrzuca w środek upalnego lata gdzieś na południu Francji. Młodzi w jego filmie tańczą, opalają się, pływają, piją, jedzą, flirtują i uprawiają seks.

Choć „Mektoub” to typowy obraz wakacyjny, nie jest on pozbawiony poważnych wątków czy tematów – miłości, sztuki, małżeństwa, wierności, zdrady czy wojny. Reżyser na początku, do dźwięków jednej z fug Bacha, cytuje Koran i Ewangelię św. Jana. Amin, którego powrót do rodzinnej miejscowości obserwujemy, rzucił studia medyczne i próbuje zajmować się filmem. Robi zdjęcia, na co dzień mieszka w Paryżu, dla kolegów z przedmieścia – kiedyś najbliższych przyjaciół – jest trochę ciekawostką. Przydarza mu się to, co często dotyka młodych ludzi – źle trafia ze swoimi uczuciami, i zamiast cieszyć się latem, słucha jęków oszałamiająco pięknej Ophelie.

W programie wrocławskiego wydarzenia znalazło się 225 filmów z 50 krajów, w tym m.in. najnowsze dzieła Lava Diaza, Jeana-Luca Godarda, Spike'a Lee, Larsa von Triera i wyczekiwany, kręcony przez 25 lat „Człowiek, który zabił Don Kichota” Terry'ego Gilliama.

zobacz również

    brak informacji