– Chciałem usłyszeć człowieka, którym mówi to, co myśli i ponosi tego konsekwencje. Może mówi za dużo, ale wolę usłyszeć przerysowaną prawdę niż wykoncypowany, wymyślony przekaz, który ma mieć jakiś zysk – mówi Jacek Borcuch, reżyser filmu „Słodki koniec dnia”.