Są to dziwaczne formy utworzone z grzybów i glonów lub sinic splecionych tak silnym uściskiem, że pytanie – czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie? – samo się narzuca. Biolodzy relacje ich łączące nazywają symbiozą, ale to mało romantyczne określenie na szczęście nie spłyca głębi ich związku i nie zmienia faktu, że jest on źródłem niebywałej mocy. Porosty są nad podziw odporne na suszę i mróz, nie straszne im zastępy chorobotwórczych bakcyli ani zabójcze dla innych promieniowanie słoneczne. Gdy wysłano je w kosmos, nie ugięły się nawet przed próżnią… Jest jednak coś, co porostom zagraża dzisiaj śmiertelnie – to zanieczyszczenie środowiska oraz zmiany zachodzące w zbiorowiskach leśnych.
Porosty występują powszechnie w lasach, ale ich rola jest niedoceniana. Rosną głównie na korze drzew i murszejącym drewnie, są też ważnym składnikiem runa boru suchego. Biorą udział w retencji wody – porosty rosnące na korze sosny w borach gromadzą w plechach do 1 tony wody na hektar mimo, że ich sucha masa sięga tylko 50 kg! Stanowią schronienie i pokarm dla zwierząt, głównie drobnych bezkręgowców. Ważna, chociaż słabo poznana, jest ochronna rola porostów w lesie. Większość wytwarzanych przez plechy swoistych związków chemicznych (wtórnych metabolitów) jest inhibitorami, które hamują m.in. rozwój bakterii i zarodników pasożytniczych grzybów. W glebie pod plechami chrobotków stwierdzono setki razy mniejsze ilości bakterii.
Ekipa „Las story” wyrusza do Nadleśnictwa Karnieszewice, prawdziwego raju dla porostów. Nadleśnictwo współpracuje z prof. dr hab. Wiesławem Fałtynowiczem z Uniwersytetu Wrocławskiego i od lat prowadzi szereg badań oraz prac związanych z inwentaryzacją i ochroną porostów.