Piątek, 14 sierpnia Fala upałów i naturalny ciąg nad wodę dla ochłody sprawia, że nie mam serca bardzo mocno ciągnąć widzów przed telewizory, ale z drugiej strony w ostatnich latach wielu z nas na tyle uwrażliwiło się na apele o unikanie zbyt długiego przebywania na słońcu, że… Rannym ptaszkom polecam (gorąco czy chłodno?) w TVP Seriale o 7.05 krótki rodzynkowy reportaż „Trędowata – tajemnice filmowego planu”, o tym jak czterdzieści lat temu (1975) Jerzy Hoffman, po nakręceniu „Potopu”, postanowił część widzów przyprawić o łzy melodramatem, a część (ciekawe, która była większa?), tym samym melodramatem do łez rozbawić. A jak to się kręciło? Odpowiedź na to pytanie może być dziś nawet atrakcyjniejsza od samego filmu. Kto postanowi ustrzec się przebywania na słońcu „w samo południe”, może sobie włączyć TVP Kultura o 12.25 i obejrzeć bardzo interesujący dokument „My filmujemy naród” Anny Szczepańskiej, reżyserki mieszkającej we Francji. Przy koprodukcyjnym udziale Francuzów pokazała ona niezwykły splot kina i polityki, który odcisnął piętno na polskiej kinematografii czasów PRL. Obraz zbudowany między innymi z fragmentów kluczowych filmów tego okresu komentują ludzie, którzy wywarli na tamte wydarzenia największy wpływ, od Andrzeja Wajdy do PRL-owskiego ministra kultury Józefa Tejchmy. Gdyby ktoś jednak wolał w kanikułę coś lżejszego, ten może o 12.50 włączyć TVP Polonia by wpaść na chwilę do „Domu niespokojnej starości”, satyryczno-komediowego serialu o pensjonariuszach takiego przybytku, rozpraszających monotonię swojego życia rozmaitymi mniej czy bardziej zacnymi rozrywkami, w tym plotkowaniem i politykowaniem. O 18.20 polecam wrócić do TVP Kultura, bo tam będzie kultowy „Rejs” Marka Piwowskiego (1970). Nie tylko dlatego, że to fenomenalnie zagrane, zabawne arcydzieło polskiego kina, ale też akcja rozgrywa się na statku wycieczkowym na Wiśle i jeśli ma się nieco wyobraźni, to widok wodnych „okoliczności przyrody” może mieć walor orzeźwiający. A gdy już nastanie noc, trochę tylko chłodniejsza od dnia, można sobie wrócić do TVP Polonia i o 23.40 zacząć oglądać istny polski seans spirytystyczny, czyli film Tadeusza Konwickiego „Jak daleko stąd jak blisko” (1971). Wrażenia artystyczne, a może i nawet trochę zbawiennego dreszczyku – murowane.