Rozrywka

Hanka zaczęła rodzić, wszystko zależało od Marka!

Marek Mostowiak stanął przed jednym z największych wyzwań w swoim życiu (fot. TVP)
podpis źródła zdjęcia

To mial być zwyczajny dzień. Marek wyręczał ciężarną Hanię w codziennych czynnościach. Założył nawet kuchenny fartuszek do ugniatania ciasta drożdżowego. Młody Mostowiak nie spodziewał się, że tego dnia czekają go jeszcze wielkie emocje… 60. odcinek serialu trzymał widzów w prawdziwym napięciu do ostatniej chwili!

– Poprosiłam mężczyznę o pomoc, ale widzę, że to jest w ogóle na nic! – żartowała Hanka. – No co Ty sił nie masz chłopaku?! – dodała. Scenę przerwał telefon Jolki. Nie było jednak nic słychać. Być może chciała poinformować Hanię, że z więzienia zwolniono Janka Rogowskiego.

Opiekuńczy Marek przyniósł swojej ukochanej nawet szalik, gdy ta wyszła na krótki spacer. Martwił się, że będzie jej zimno i zmarznie. – Teraz dopiero tak naprawdę czuję, że wszystko będzie dobrze – powiedziała z uśmiechem Hania. – Będzie, jeśli między nami będzie dobrze – dodał z nadzieją Marek. Okazuje się, że obydwoje właśnie tego chcieli.
Bez samochodu i telefonu!

Tego dnia Lucek pojechał samochodem odwiedzić Martę, która leżała w szpitalu po napaści. Na miejscu była też Basia.

Podczas szykowania kolacji Hania poczuła pierwsze skurcze. Zbagatelizowała je i stwierdziła, że dziecko „kręci się od rana”, a do porodu pozostały jeszcze dwa tygodnie.

Marek poszedł do owiec. Niebawem przyszła do niego Hania, która stwierdziła, że skurcze nie przeszły, ale się nasiliły. Okoliczności były bardzo niesprzyjające: Lucek zabrał samochód, od szpitala dzieliło ich około 30 km, a telefon nie działał.

Marek wstawił wrzątek, naszykował ręczniki i... Przyjął na świat swojego syna Mateusza! Jeszcze tej nocy w domu Mostowiaków słychać było płacz zdrowego i ślicznego chłopca.
Wszystkie odcinki w TVP VOD!

Więcej na ten temat