Marek Perepeczko miał słabość do koszykówki i do książek. „Janosika” wspominał po latach z sentymentem, mimo iż przez rolę zbójnika został zaszufladkowany na wiele lat. Przyjaciele wspominają jednocześnie, że był skromnym człowiekiem o dużej kulturze osobistej, który od razu dał się lubić i pięknie śpiewał.