Katarzyna Burzyńska-Sychowicz to jedna z najpopularniejszych prezenterek w Polsce. Dziennikarka od lat cieszy się dużą sympatią widzów. Optymizm, charyzma i profesjonalizm to słowa, które najlepiej ją opisują. W wywiadzie dla tvp.pl dziennikarka opowiedziała o swoim powrocie do „Pytania na śniadanie”, a także zdradziła plany wakacyjne.
Kasiu, jak się czujesz po powrocie do „Pytania na śniadanie”?
Czuję się wspaniale! Właściwy człowiek na właściwym miejscu (śmiech). Mam wrażenie, jakbym wróciła do domu, zostałam też tak powitana, co mnie bardzo wzrusza. Nie było mnie blisko 8 lat. Przez ten czas przeżywałam przygody zarówno zawodowe, jak i prywatne – byłam zajęta, nie czułam braku. Dopiero w momencie, kiedy po raz pierwszy po przerwie weszłam do budynku TVP, zdałam sobie sprawę, jak bardzo tęskniłam. Ale czasem dobrze się roztęsknić. Dziś mogę powiedzieć, że czuję się szczęśliwa.
Kto najbardziej wspierał Cię w momencie powrotu do programu?
Ja sama siebie świetnie wspieram, zawsze też robi to moja rodzina, ale w tym przypadku również ekipa „Pytania na śniadanie” mocno mnie dopingowała: począwszy od ekip technicznych, przez prowadzących i reporterów, po moją wyjątkowo empatyczną szefową. Ale to chyba tak jest, że mili ludzie są mile witani. Energia, którą emanuję, wraca do mnie, czuję to bardzo mocno.
Z Twojego Instagrama wnioskuję, że jesteś miłośniczką zdrowego odżywiania. Często zdarzało Ci się przygotowywać zdrowe dania i przekąski – naleśniki bez dodatku cukru czy placuszki szpinakowe. Jak znajdujesz na to wszystko czas?
Jestem bardzo zorganizowana, mam charakter księgowej. Jestem mistrzem planowania i logistyki. W lodówce zawsze mam zawekowane zupy, a w zamrażarce pierogi i leniwe. Oczywiście, żeby nie było tak kolorowo: czasem przygotowanie dzieciom pożywnego i zdrowego śniadania odbywa się kosztem mojego snu, a wypełnienie innych obowiązków wiąże się choćby z niewysprzątaniem mieszkania itd. Są dni, kiedy wychodząc rano do pracy, zostawiam dzieci śpiące, a wracając, zastaję je również w łóżkach, ale staram się im to wynagradzać najszybciej jak się da. Poza tym, jak już mówiłam, czasem dobrze się za sobą stęsknić.
A od czego zaczynasz swój dzień? Jak wygląda Twój przeciętny poranek? Czy masz jakieś rytuały?
Nieważne, o której wstaję, czy to jest 4:30, kiedy mam wejścia na żywo do „Pytania na śniadanie”, 6:00, czy 8:00 rano, kiedy wychodzę na plan mojego programu „Przed ekranem” – nigdy nie zapominam o śniadaniu. Śniadanie to podstawa, jedzenie to mój napęd. Uwielbiam słodkie śniadania: owsianki, omlety, placki, naleśniki, bo zazwyczaj zwiastują mi słodki dzień. Z kolei kiedy nie pracuję, to zaczynam swój dzień od treningu na czczo, potem białkowy szejk potreningowy i królewskie śniadanie. Staram się ukierunkowywać moje dzieci na zdrowy styl życia – dużo się ruszamy, aktywnie spędzamy czas, nie jemy świństw, gotujemy w domu. Śmiejemy się z moim mężem, że chyba najwięcej pieniędzy wydajemy na jedzenie.
Na koniec spytam, jakich porad udzieliłabyś osobom, które marzą o zawodzie prezentera?
Jeżeli ktoś ma talent i dużo samozaparcia, będzie to robił, nie potrzebuje żadnych rad. No może trochę szczęścia – ono może pomóc albo przyspieszyć procesy. A jeśli miałabym coś jeszcze sugerować, to myślę, że osoba marząca o karierze dziennikarza czy prezentera powinna dużo czytać, być uważnym obserwatorem i wytrawnym słuchaczem. Powinna też lubić ludzi. Ciekawscy ludzie uzbrojeni w fantazję obronią się sami! Talent obroni się sam.
AZG