Mecz Iga Świątek – Qinwen Zheng to przedostatni pojedynek liderki WTA w singlu kobiet na Letnich Igrzyskach Olimpijskich Paryż 2024. Transmisja na żywo w Telewizji Polskiej, online m.in. w TVP VOD i w aplikacjach mobilnych.
Mecz Iga Świątek – Qinwen Zheng rozpocznie się w czwartek, 1 lipca, o 12:00. Transmisja na żywo w TVP1, TVP VOD, TVPSport.pl oraz w aplikacji mobilnej, Smart TV i Hbb TV. Komentować spotkanie będą Michał Lewandowski i Maciej Synówka.
Iga Światek – Qinwen Zheng. Która z nich jest faworytką?
Do zwycięstwa w pojedynku typowana jest 23-letnia Polka, która wygrała wszystkie z dotychczasowych sześciu spotkań z Zheng. W tym dwa razy po 2:0 w tym roku. Nasza gwiazda w drodze do półfinału olimpijskiego tenisa pokonała po 2:0 Irinę-Camelię Begu z Rumunii (6:2, 7:5), Dianę Parry z Francji (6:1, 6:1) oraz Xiyu Wang z Chin (6:3, 6:4). Były to – oprócz rywalizacji z reprezentantką gospodarza igrzysk – bardzo trudne mecze dla liderki rankingu WTA.
Ten najbardziej wyrównany nadszedł jednak w ćwierćfinale, kiedy na drodze Igi stanęła Amerykanka Danielle Collins. W pierwszym secie Świątek wprawdzie rozbiła przeciwniczkę 6:1, ale już w drugiej odsłonie dziewiąta najlepsza zawodniczka świata przebudziła się i tenisistka znad Wisły zupełnie się pogubiła. To sprawiło, że reprezentantka USA zaczęła kontrolować mecz i Polka przegrała 2:6.
Także trzecią partię Collins zaczęła bardzo dobrze i w serca polskich kibiców wkradła się niepewność. Na szczęście Idze wkrótce udało się wrócić do właściwej formy i wygrała pierwszego gema, a następnie drugiego i trzeciego. Tuż po tym Amerykanka poprosiła o przerwę medyczną i na długie minuty zeszła z kortu. Wywołała w ten sposób niezadowolenie widowni, która zaczęła sądzić, że zrobiła to celowo, aby wybić przeciwniczkę z rytmu.
Czy tak było, czy może faktycznie doznała urazu – to już na zawsze pozostanie tajemnicą. Po przerwie wróciła na zawody, ale tylko na chwilę. Wkrótce poddała mecz i wszyscy zaczęliśmy się cieszyć z tego, że – po raz pierwszy w historii – reprezentantka Polski wywalczyła w tenisie awans do półfinału na igrzyskach olimpijskich.
Kim jest Qinwen Zheng? Jak dotarła do półfinału?
Dwudziestojednoletnia Chinka w półfinale znalazła się po zwycięstwach z Sarą Errani z Włoch 2:0 (6:0, 6:0), Aranxty Rus z Holandii 2:0 (6:2, 6:3), Emmą Navarro z USA 2:1 (6:7, 7:6, 6:1) i Angelique Kerber z Niemiec 2:1 (6:7, 6:4, 7:6). Dwa ostatnie pojedynki były dla zawodniczki z Państwa Środka bardzo trudne.
Zarówno Amerykanka, jak i reprezentantka naszych zachodnich sąsiadów postawiły jej poprzeczkę bardzo wysoko. Szczególnie ćwierćfinałowa rywalizacja okazała się dramatyczna. W pewnym momencie wydawało się nawet, że Kerber wyrzuci siódmą najlepszą tenisistkę świata z olimpiady.
Mowa o trzecim secie, kiedy sklasyfikowana na 212. miejscu rankingu WTA Niemka prowadziła 4:1 w gemach. Większość kibiców zaczęła wówczas wierzyć, że wielka sensacja stanie się faktem. W tym momencie Zheng w oczach wielu była już poza turniejem. Tymczasem w szóstej części gry ona jakby wróciła z zaświatów i wygrała gema, doprowadzając do wyniku 4:2.
Później w wielkim stylu pokonała Kerber dwa razy do zera, osiągając 4:3, a następnie remis 4:4. To znów obudziło Niemkę. Mecz stał się dramatyczny, emocje zaczęły sięgać zenitu. Wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, a przeciwniczki wręcz zadawały sobie cios za ciosem. Widzieliśmy wówczas taki tenis, jaki kochamy: widowiskowy, wspaniały, dłonie same składały się do oklasków. To chciało się oglądać.
Ostatecznie Zheng wygrała 7:6 i rozstrzygnęła całość na swoją korzyść. Angelique należą się jednak wielkie brawa. Nikt nie spodziewał się, że olimpiada w jej wykonaniu będzie tak dobra i odpadnie z niej po naprawdę kapitalnej grze z jedną z najlepszych tenisistek na świecie.
Angelique Kerber kończy karierę. „Gram dla Niemiec, ale w sercu mam Polskę”
Było to wspaniałe zakończenie kariery wybitnej – mającej polskie pochodzenie – zawodniczki, liderki rankingu WTA w latach 2016-2017 i zwyciężczyni czternastu turniejów oraz jedenastu zawodów ITF. Kerber na igrzyskach znów była wielka, jak za dawnych czasów, a teraz odchodzi z podniesionym czołem.
Wypada jej na koniec podziękować za wszystkie lata, kiedy była prawdziwą gwiazdą sportu, i za to, że – choć reprezentowała Niemcy – nigdy nie zapominała, że tak naprawdę jest Polką. „Gram dla Niemiec, ale w sercu mam Polskę” – powiedziała kiedyś, mieszkająca obecnie w Wielkopolsce, tenisistka.
Można jedynie żałować, że lata temu komuś zabrakło czasu, aby się z nią spotkać, kiedy przez długi czas jej rodzice (oboje Polacy) oraz ona sama sygnalizowali chęć gry w biało-czerwonych barwach. Mielibyśmy wówczas wspaniałą zawodniczkę na kilka lat przed tym, gdy światu objawiła się Iga Świątek. Teraz to już jednak nie ma znaczenia i wszyscy kibicujemy naszej obecnej liderce rankingu WTA, mając nadzieję, że obejrzymy ją w meczu o złoto, który zostanie rozegrany w sobotę, 3 lipca.
RS