Żona dla Polaka

Łukasz z Chicago bohaterem programu „Żona dla Polaka”: „Szukam ideału, kogoś wyjątkowego”

Łukasz z programu „Żona dla Polaka” ma podniesioną rękę do góry. Patrzy w obiektyw. W tle rozmyte miasto
Łukasz z programu „Żona dla Polaka” wygrał zieloną kartę w loterii wizowej i zamieszkał w Chicago. Fot. Endemol/TVP
podpis źródła zdjęcia

Nowy reality show „Żona dla Polaka” to wyczekiwana premiera Telewizji Polskiej. Bohaterami są czterej mężczyźni polskiego pochodzenia, którzy na co dzień mieszkają i pracują w Stanach Zjednoczonych. Choć zdawałoby się, że spełnili swój amerykański sen, to czegoś im brakuje. Nie znaleźli prawdziwej miłości. Będą jej szukać w nowym programie TVP1. Narratorem show jest Kacper Kuszewski. Emisja już w niedzielę 5 stycznia o godz. 20:20 w telewizyjnej Jedynce.

Program „Żona dla Polaka” w TVP VOD i TVP1

Longina Stempurska: Łukaszu, ile mieszkańców mają Stany Zjednoczone?


Łukasz: Oficjalnie ok. 335 milionów.


W Chicago, gdzie teraz mieszkasz, jest ponad 9 milionów mieszkańców. Blisko 8 proc. to Polacy. Nie mogłeś tam znaleźć partnerki? Musiałeś szukać jej w programie „Żona dla Polaka”?


(śmiech) Powodów jest kilka. Żyję właściwie na dwa kraje. W Chicago mieszkam i pracuję. W Polsce wybudowałem dom. Dużo podróżuję. Brakowało mi czasu na randki. Poza tym zawsze wychodziłem z założenia, że jak coś ma się wydarzyć, to się wydarzy.


Jesteś przystojnym mężczyzną. Jak to możliwe, że żadna kobieta dotychczas nie chciała z tobą, jak mówisz, żyć na dwa kraje? Jaki masz zatem defekt?


(śmiech) Znajomi mówią, że jestem wybredny. Może coś w tym jest. Szukam ideału, kogoś wyjątkowego. Nie chcę żyć jak większość ludzi, którzy są z kimś, byle nie być samotnym. Ja zawsze szukałem kogoś, z kim mógłbym przeżyć to krótkie, bądź co bądź, życie w szczególny sposób.

Łukasz odnalazł się w USA, ale tęskni za swoim rodzinnym krajem. Fot. Endemol/ TVP
Łukasz odnalazł się w USA, ale tęskni za swoim rodzinnym krajem. Fot. Endemol/ TVP

„Wygrałem zieloną kartę”

„Żona dla Polaka” zapowiada się jako program pełen emocji i wzruszeń. Fot. Materiały prasowe/ TVP

Fani programu „Rolnik szuka żony” będą zachwyceni! Rusza „Żona dla Polaka”

Żona dla Polaka

Marzyłeś o tym, by mieszkać w USA?


Nigdy, ale tak się potoczyło życie. To był zupełny przypadek. W 2013 r. wygrałem zieloną kartę w loterii wizowej. Byłem wówczas studentem pedagogiki krakowskiej uczelni i moja siostra, która mieszka w Chicago, powiedziała mi, że Polska została włączona do programu zielonej karty. Aplikowałem i się udało. Miałem 23 lata. Obroniłem pracę magisterską 16 maja, a 20 maja poleciałem do Stanów. Tak po prostu.


Nie targały tobą żadne emocje?


Jak większość osób tęskniłem za krajem. Dziś już tego tak bardzo nie odczuwam. Ale wtedy marzyłem tylko o tym, by znaleźć pracę, zarobić pieniądze, wybudować dom w Polsce i wrócić.


I co? Plany się zmieniły?


Nie do końca. Tak jak mówiłem – żyję na dwa kraje. A to nie sprzyja znalezieniu miłości.


W USA mieszkasz z siostrą i jej rodziną. Chcesz jednak kupić w Chicago mieszkanie. Po co w takim razie budowałeś w Polsce dom?


Ostatecznie trzeba będzie się na coś zdecydować. Na razie jest mi dobrze. Fajnie jest mieć dwa miejsca na świecie, do których można wracać. To też inwestycja.

Łukasz mieszka w Chicago od blisko 12 lat, ale często przyjeżdża do Polski. Fot. Endemol/ TVP
Łukasz mieszka w Chicago od blisko 12 lat, ale często przyjeżdża do Polski. Fot. Endemol/ TVP

„Czułem potrzebę zmiany”

Pochodzisz z wielodzietnej rodziny…


Tak. Moja mama była jedynaczką i marzyła o dużej rodzinie. I to jej się udało! Mam trzy siostry i dwóch braci, ja jestem najmłodszy. Jesteśmy fantastyczną rodziną, możemy na sobie polegać. Gdy tylko pomyślę o rodzicach, siostrach, braciach, to robi mi się ciepło na sercu. Dodam, że w święta do stołu zasiada prawie 30 osób. Do sióstr, braci dołączyli mężowie, dołączyły żony, no i ich dzieci.


Za pięć lat też chcesz mieć żonę i dziecko. Trudno już będzie żyć na dwa domy. Dziecko będzie musiało pójść do szkoły…


Jeśli spotyka się dwoje ludzi, którzy chcą iść razem przez całe życie, to każdy problem można rozwiązać. Wtedy decyzja o miejscu zamieszkania należy do obojga.


Żeby pomóc szczęściu, bierzesz udział w programie „Żona dla Polaka”.


Właśnie tak! Był to jednak absolutny przypadek. Byłem akurat w takim momencie życia, że czułem potrzebę zmiany. Chciałem nawet zmienić pracę. Szef przekonał mnie jednak, żebym został. Nadal jednak czegoś mi brakowało, jakiejś ekscytacji. Poszedłem na spacer, zacząłem surfować w internecie i natknąłem się na ogłoszenie o castingach do programu. Pod wpływem impulsu nagrałem wideo o sobie i wysłałem.


I znowu się udało.


Szczerze mówiąc, nie myślałem o tym zbyt wiele. Poza tym już raz wygrałem – zieloną kartę. Powątpiewałem więc, że drugi raz mi się uda. A kandydatów na pewno było mnóstwo. Tydzień później zadzwonił telefon, kierunkowy z Warszawy, i pomyślałem, że to ktoś z produkcji. I tak było!

35-latek pochodzący spod Nowego Sącza pracuje w Chicago jako agent ubezpieczeniowy. Fot. Endemol/ TVP
35-latek pochodzący spod Nowego Sącza pracuje w Chicago jako agent ubezpieczeniowy. Fot. Endemol/ TVP

„Pojawił się niepokój”

Już 4 stycznia na antenę TVP2 powróci muzyczny talent show „The Voice Senior”. Fot. Waldemar Kompała/ TVP

„The Voice Senior” powraca! Szósta edycja już w styczniu w TVP2 i TVP VOD

Programy

Jak zareagowała twoja rodzina, gdy im powiedziałeś, że weźmiesz udział w reality show?


Najpierw powiedziałem siostrze Ewie, tej, która mieszka w Chicago. Ona zawsze mnie wspierała i bardzo się ucieszyła. Potem do siostry Beatki, która też zareagowała entuzjastycznie. Bałem się za to reakcji rodziców. Tymczasem mój tato powiedział: „Łukasz, super, spróbuj! Możesz tylko żałować rzeczy, których nie zrobiłeś”. Byłem zaskoczony tymi pozytywnymi reakcjami. I to mnie utwierdziło w przekonaniu, żeby wziąć udział w programie.


W programie, w którym trzeba się odsłonić, dla wielu osób byłoby to dużym wyzwaniem i wyjściem poza strefę komfortu.


Dla mnie też to nie była łatwa decyzja. Aplikowanie było proste, ale przy kolejnych etapach nachodziły mnie wątpliwości. To był dla mnie ogromny stres. Wielokrotnie zadawałem sobie pytanie: „Łukasz, czy na pewno podejmujesz dobrą decyzję?”. Pojawił się niepokój, jak zostanę odebrany. Pięć lat temu pewnie bym się nie zdecydował na udział w programie, ale w końcu dotarło do mnie, że przecież nie robię niczego złego. Biorę udział w randkowym show, mam wsparcie rodziny i to jest dla mnie najważniejsze. Nie muszę się obawiać złych języków.


Gdybyś drugi raz miał podejmować decyzję, jaka by była?


Taka sama. To dla mnie niesamowita przygoda. Pamiątka na całe życie. Poznałem fantastycznych ludzi – począwszy od produkcji, skończywszy na dziewczynach, które przyleciały do Chicago, by wziąć udział w programie.

Łukasz był tak pochłonięty pracą w Chicago, że nie znalazł czasu na miłość. Fot. Endemol/ TVP
Łukasz był tak pochłonięty pracą w Chicago, że nie znalazł czasu na miłość. Fot. Endemol/ TVP

„Pokazałem swoje prawdziwe życie”

Czy wszystkie są Polkami?


Tak. Z różnych części kraju. Ja, chcąc wziąć udział w programie, też musiałem mieć polskie korzenie.


Pokazałeś im Chicago?


Oczywiście, i podczas dni zdjęciowych, i w przerwach między nagraniami. Pojechaliśmy pod dom Kevina zrobić fotki, na plażę. Zwiedziliśmy też centrum Chicago, były przejażdżki busem po mieście. Myślę, że dziewczyny są zadowolone.


Jakie są twoje emocje przed emisją programu w telewizji? Nie boisz się?


Nie, nie boję się. W programie nie było scenariusza, nikt nam nie mówił, jak mamy się zachowywać, musiałem być sobą. Nie udawałem kogoś innego. Wszystko było szczere. Pokazałem swoje prawdziwe życie, swoją rodzinę w USA i w Polsce. Przedstawiłem swojego szefa, znajomych. Poznam ich opinie na mój temat. Dowiem się też, jak odbierały mnie dziewczyny. Dla mnie to będzie też ciekawy program.

Więcej na ten temat