I to popytu nie tylko wśród rodzimych hodowców zwierząt. Większe jest także zainteresowanie zagranicznych kontrahentów. Ale realizacja transakcji jest utrudniona. Część firm, które do tej pory korzystały przy eksporcie z transportu samochodowego, nie decyduje się na niego, tłumacząc, że pandemia wymusiła zbyt wiele nowych zasad w poszczególnych krajach. Dlatego wolą albo transport morski, albo sprzedaż na krajowym rynku. A, że handel zaczął nabierać rumieńców, to i o niższe stawki zdecydowanie trudniej.