Wcale nie chcieli tu pracować. Ona chciała być aktorka, on pszczelarzem albo informatykiem. W dodatku ona trafiła na najtrudniejszy oddział, gdzie nikt nie chciał pracować. Zmniejszyła grupy, "weszła" w emocje młodych podopiecznych, pokazała im rodzinę. I tak porzucili swoja bron, agresje. Kinga i Mateusz pracują razem. Jak znoszą trudności w pracy z podopiecznymi? Trudności są tylko ze zdrowymi, jak mówią. A szczęście to wspólna wigilia, uścisk, oczekiwanie na drugiego człowieka.