Mandżaro na przystanku autobusowym znajduje nieprzytomnego Alfreda, byłego świetnego piłkarza, a obecnie cenionego prezesa fundacji charytatywnej. Na komisarzu Górze większe wrażenie, niż niecodzienny ubiór mężczyzny, robi namalowana litera J obok ofiary. Mężczyzna twierdzi, że został porwany i nafaszerowany narkotykami, a napastnicy przedstawili się jako... Luizjana i Mandżaro. Tymczasem Lemuel ma opuścić mury polskiego aresztu i zostać wysłany do Holandii. Komisarz Góra, przy pomocy Szymona Klejny blokuje ten wyjazd. To pcha major Wiktorię Dymińska, do złożenia Mandżaro kolejnej propozycji współpracy. Rozmowa musi zostać przełożona na inny termin, gdy Warszawą wstrząsają tym razem zamachy bombowe.