Trzeci i ostatni film z tryptyku Grażyny Popowicz powstałego na podstawie prozy Zbigniewa Brzozowskiego. W tajemniczym Domu Dziecka, w którym rzeczywistość miesza się z fantazją, pojawia się dziwny chłopiec. Dziwacznie ubrany, przywieziony przez policję, nie chce zadawać się z chłopakami ze swojej grupy. Ale Witek jakoś się nim zainteresował, po trosze chyba dlatego, że pani mu kazała. I wtedy wydarzyła się historia z paczką. A było to tak: Wituś dostał paczkę od babci. Niby nic, bo w końcu zawsze dostawał paczkę od niej i zawsze w tej paczce było to samo. Ale Witek bardzo cieszył się z tej paczki; pędził przez las do swoich kumpli i wrzeszczał o niej na całe gardło. Usłyszeli go bracia Anioły, no i stało się. Tylko trochę się poszarpali i paczkę wyrwali. A Wituś, Leon i Pirunio zostali z domysłami: co też mogło być w tej paczce... Wszystko to widział Diablik - ten nowy, co go policja przywiozła. Skończyło się na tym, że Diablik sprał braci Aniołów i odebrał im paczkę (na szczęście, nie zdążyli nic zjeść), a Witek zaprzyjaźnił się bardzo z Diablikiem. Kumplowali się strasznie, ale Witek był trochę zazdrosny o taką jedną Kaśkę, choć Diablik mówił, że to tylko koleżanka. Ale jak tylko Diablik miał kłopoty, to Witek chciał mu pomóc. A wszystko dlatego, że dyrektor kazał iść Diablikowi po podstawówce do Szkoły Hodowlanej. A Diablik miał zupełnie inny pomysł na swoją przyszłość, bo chciał iść do Liceum Czarnej Magii. Dyrektor to się trochę pieklił o tę szkołę, bo w nią nie wierzył, więc Diablik postanowił wyhodować bazyliszka. No i go wyhodował, a nawet podarował Witkowi taki czarodziejski pierścień, który spełniał wszystkie życzenia. I kiedyś, jak się wszyscy bawili na dołach, a Diablik z Aniołami pływał, to nie wiadomo czemu, ale się utopił. A potem był pogrzeb i Witek strasznie płakał, ale w końcu przypomniał sobie o pierścieniu. Zażyczył sobie, żeby Diablik tu i teraz natychmiast ożył. To był naprawdę czarodziejski pierścień, bo nagle wieko trumny się otworzyło i jakby nigdy nic wyskoczył Diablik i zaczął uciekać, tak na wszelki wypadek... I biegał tak i biegał, aż pojawił się bazyliszek i wzięli się za rękołapy i pofrunęli daleko w słońce. Witek się bardzo ucieszył i machał do niego i bazyliszka, a oni mu odmachnęli i polecieli. Film dla młodych widzów, 42 min, Polska 1998 Scenariusz i reżyseria: Grażyna Popowicz Zdjęcia: Andrzej J. Jaroszewicz Muzyka: Jan Wichrowski Występują: Piotr Gąsowski, Bogumiła Sztencel, Maciej Kozłowski, Agnieszka Matysiak, Elżbieta Wróblewska, Antoni Morawski, Katarzyna Głąb, Elżbieta Golińska, Jacek Grondowy, Czesław Gruszecki i inni
Piotr Gąsowski, Bogusława Sztencel, Alicja Saj, Tadeusz Szymków, Maciej Kozłowski, Agnieszka Matysiak, Antoni Morawski, Roman Czajka