"Nie wybieram do ekranizacji Sienkiewicza, tylko Żeromskiego, bo nie interesuje mnie literatura zgody narodowej, literatura pogodzenia wszystkich ze wszystkimi" - mówił w wywiadzie Andrzej Wajda. I dodawał: "... naszymi bohaterami są ludzie młodzi, niedojrzali, ludzie takiego"niedojrzałego"kraju, jaki odziedziczyliśmy i po pierwszej wojnie, i po pierwszej niepodległości. Ten młodzieniec jest bohaterem i"Ferdydurke", i powstania warszawskiego. On jeszcze ciągle za nami idzie". Interpretować "Popioły" przez pryzmat "Ferdydurke"? Zamiar zaskakujący, lecz zarazem ciekawy. O ile jednak Gombrowiczowi młodość i niedojrzałość kojarzyły się głównie z duchową wolnością jednostki i negacją skostniałychform kultury, o tyle dla Wajdy oznaczały polityczną naiwność oraz heroiczną, lecz niemal bezrefleksyjną pogoń za marzeniem. W "Popiołach" jest nim narodowa niepodległość. Przenosząc epopeję Żeromskiego na ekran, reżyser nie krył, że interesują go zwłaszcza sceny "absurdalne, a zarazem bohaterskie, jak wiele momentów w naszej historii". Taka optyka przywodzi na myśl wcześniejsze dokonania autora "Polowania na muchy", zwłaszcza "Kanał", "Popiół i diament" oraz "Lotną". Tam też byli bohaterowie płacący młodym życiem za służbęsprawie przegranej. Tam również romantyczna legenda stykała się z brutalnym cynizmem rzeczywistości. Tam wreszcie padały natarczywe pytania o granice bohaterstwa, o skutki konfrontacji mitu z historią. "Popiołami" dopisał więc Wajda kolejny (i jeden z ostatnich) rozdział do księgi dokonań szkoły polskiej, której był współtwórcą. Jeszcze raz podjął temat dramatu Polaka i Polski, niepotrafiących poradzić sobie z własnymi dziejami. Cofając się do czasów napoleońskich, subiektywnie wskazał na genezę postawy nazwanej późniejbohaterszczyzną. To bowiem właśnie wówczas Polacy, uwiedzeni marzeniem o niepodległości, po raz pierwszy porwali się z motyką na słońce. Dopiero potem przyszły następne rozczarowania - w 1830, 1863, 1939, 1944... Podobnie jak w wielu innych filmach Wajdy, także w "Popiołach" wizjonerska, malarska wyobraźnia artysty styka się z bliskim turpizmowi naturalizmem. "Otrzymaliśmy szerokoekranowy spektakl w wykonaniu estetyzującego"masochisty", który nawet konających żołnierzy umieszcza malowniczo nad brzegiem kanału, by cieszyć oko ich odbiciami w wodzie" - pisał jeden z krytyków. W "Popiołach" sporo jest przepięknie filmowanych, arcypolskich pejzaży oraz znakomitych sekwencji batalistycznych (np. bitwy pod Raszynem i Somosierrą). Mimo że zrealizowanana taśmie czarno - białej, epopeja Wajdy do dziś może imponować misternie wystudiowanymi scenami, raz poruszającymi symboliczną wymową (tabun galopujących, pozbawionych jeźdźców koni po somosierrskiej szarży), raz porażającymi okrucieństwem (dramat rumaka spadającego w przepaść). Głównymi bohaterami "Popiołów" mieli być "ludzie młodzi", zatem reżyser dał szansę debiutantom. Rafała Olbromskiego zagrał Daniel Olbrychski, a Krzysztofa Cedrę - Bogusław Kierc. Obaj byli wówczas studentami szkołyteatralnej. Księciem Gintułtem został niewiele starszy Piotr Wysocki, a Heleną Pola Raksa, licząca wówczas dwadzieścia cztery lata. Szczególnie trudna wydawała się rola Rafała, o którym znawcy twórczości Żeromskiego mawiają, że jest jedną z pomyłek psychologicznych mistrza. Olbromski bowiem stanowi zdumiewające połączenie pospolitego rębajły i wrażliwca, skłonnego do wielkich, nie tylko miłosnych, uniesień. Wbrew obawom sceptyków, młodziutki Daniel Olbrychski zebrał pochlebne recenzje, podobnie zresztą jak jego koledzy.
Daniel Olbrychski, Bogusław Kierc, Piotr Wysocki, Beata Tyszkiewicz, Pola Raksa, Władysław Hańcza, Jan Świderski, Jan Koecher, Zbigniew Sawan, Józef Duriasz
Aleksander Ścibor - Rylski