Któż w to uwierzy? Jaka historia opowie to odpowiednimi słowami? Rzym walczy w obrębie swoich granic nie dla chwały, lecz dla ocalenia, a nawet nie walczy, lecz wszelkimi bogactwami okupuje wolność. W granice cesarstwa wtargnęły niezliczone dzikie hordy - pisał św. Hieronim na początku piątego wieku po narodzeniu Chrystusa. Osłabiony wewnętrznie wieczny Rzym chwiał się pod naporem barbarzyńców, głównie plemion germańskich. Ataki przybrały na sile, kiedy w 375 roku nad Dunajem pojawili się pochodzący ze stepów Azji Hunowie, plemię, o którym rzymski kronikarz Ammianus Marcellinus mówił, że wyróżnia się dzikością i nie wie, co jest dobre, a co złe. W Europie rozpoczęła się trwająca do VI wieku wędrówka ludów. Ale przecież nie był to jedyny przypadek w dziejach ludzkości, gdy nieznane ludy przybywały na tereny zamieszkałe przez innych i burzyły dotychczasowy porządek. Wcześniej były wędrówki ludów Azji środkowej, ludów Międzymorza i Celtów, później Słowian, Normanów, Mongołów i ludów tureckich. Od XVI do XIX wieku trwały migracje ludów afrykańskich.