„To przechodzi ludzkie pojęcie, że człowiek mógł tam spać. Teraz są przykryci i najedzeni. Dostają śniadanie i obiad, a gdy idą do domu, to też coś w reklamówkę dostaną ” Bracia Zbigniew i Andrzej trafili do ośrodka dla bezdomnych, ale nie zdołali się tam odnaleźć. Zamieszkali w jednym z hangarów na pilskim lotnisku. Pomógł im właściciel pobliskiej stajni. Dał im pracę w zamian za wyżywienie. Wyposażył też ich lokum w podstawowe sprzęty potrzebne do życia: tapczany, piec i odzież.
– mówi właściciel stajni Władysław Myszkowski.
Chętni, którzy chcieliby włączyć się w pomoc i przekazać bezdomnym braciom ciepłe ubrania, mogą to zrobić kontaktując się z właścicielem stajni.