Wikliniarze z Rudnika nad Sanem z pasją wyplatają kosze i przedmioty użytkowe. Pani Henryka od 15 lat, pan Antoni od trzydziestu. Ale w wieloletnią tradycją wkracza nowoczesność, czyli wikliniarska moda przygotowywana przez projektantów między innymi Edytę Sokal Belżek. Pokochała wiklinę i uwierzyła, że z tym surowcem zwiąże swoją modową karierę. Najpierw szkicuje, potem robi przymiarki i tłumaczy modelkom, jak maja nosić kreacje. Przygotowywanie każdej to żmudna praca trwająca nawet kilka tygodni.
Kiedy kilkanaście lat temu powstała pierwsza kreacja z wikliny mieszkańcy Rudnika nad Sanem byli sceptycznie nastawieni do nowych pomysłów. Teraz to się zmieniło, a wiklinowe stroje pokazywane są w wielu europejskich miastach, ostatnio na przykład w Brukseli.
Kontaktu z rudnickim centrum wikliniarstwa coraz częściej szukają nie tylko polscy, ale i zagraniczni projektanci. Doceniają oni nie tylko ekologiczne przesłanie, ale i potencjał tkwiący w wiklinie. Takie kontakty są ogromną szansą dla Rudnika. Jeśli dojdzie do podpisania kontraktów produkcja wiklinowych sukien będzie mogła ruszyć na skalę masową.