Mało brakowało, by Martin Scorsese zamiast stanąć za kamerą, stanął przy ołtarzu. Zanim został jednym z najwybitniejszych reżyserów w historii kina, rozważał kapłaństwo i w młodym wieku wstąpił do seminarium duchownego. Szybko jednak zrozumiał, że życie ma dla niego inny plan. W nowym dokumencie „Mr. Scorsese” artysta wraca do tamtych chwil, opowiadając o duchowych rozterkach i odkryciu pasji, która na zawsze odmieniła jego los.