Marlon Brando, który przyszedł na świat 3 kwietnia 1924 roku, był jednym z najsłynniejszych aktorów w historii kina. W oczach wielu innych artystów związanych z Hollywood jest on niedoścignionym ideałem mistrzowskich kreacji, a wielu z nich chciało „być jak Marlon Brando”. Mało kto jednak wie, że o wszystkim w jego życiu zdecydowały… motor i muszla klozetowa.
Trudno w to uwierzyć, ale Marlon Brando został aktorem przez serię przypadków.
Przez szkolny korytarz…motocyklem i kradzież klapy
Rzecz zaczęła się, ponieważ był bardzo krnąbrnym uczniem i pewnego dnia przejechał przez szkolne korytarze… motorem. Za karę został wysłany do akademii wojskowej, w której po raz pierwszy odkrył swoje sceniczne powołanie na deskach żołnierskiego teatru. Niestety, pewnego razu zdjął i zakopał klapę, którą wcześniej w nocy ukradł z dzwonnicy. Następnie powołał komisję studencką w celu… wyjaśnienia całego zajścia.

Miał być sportowcem, operował windą
Nie został złapany, ale inne wybryki sprawiły, że musiał odejść. Wówczas przyszły aktor zaczął marzyć o karierze futbolisty i okazało się, że był bardzo dobrym zawodnikiem. Zaciągnął się również do wojska i zamierzał walczyć w Europie podczas II wojny światowej. Te plany pokrzyżowała jednak poważna kontuzja, której doznał. Musiał wówczas porzucić swoje sny o żołnierskiej i sportowej sławie.
Rola życia i zatkana muszla klozetowa
Najważniejszą rolę w swoim życiu otrzymał dzięki… zepsutej kanalizacji w domu Tennessee Williamsa, autora sztuki„Tramwaj zwany pożądaniem”. Zręczny młodzieniec, który miał być później przesłuchany do roli Stanleya, został poproszony o pomoc w usunięciu szkody. Na wejściu Brando zauważył, że nie działają światła i naprawił bezpieczniki, a następnie przepchał zatkaną muszlę klozetową.

Marlon Brando. Kto złamał mu nos?
Późniejszym występem (najpierw była sztuka na Brodwayu), za który zdobył Oscara, przyćmił Vivien Leigh, legendę Hollywood. Po latach krytycy zauważyli, że odkrycie Brando było „kolejnym, wielkim przebłyskiem geniuszu” Kazana, uważanego za jedną z największych postaci w historii kina.

Marlon Brando i Frank Sinatra. Kuriozalna zemsta...sernikiem
Marlon Brando nie znosił (ze wzajemnością) Franka Sinatry, który przegrał z nim walkę o rolę w filmie „Na nabrzeżach”. Później artyści zagrali razem w „Faceci i laleczki”, a legendarny aktor zemścił się za obrzucanie go błotem (również wzajemne) w prasie przy pomocy…sernika.
Marlon Brando był łasuchem
Przy okazji warto zauważyć, że sam Brando nie miałby z owym ciastem problemu. Aktor uwielbiał jedzenie i niekiedy samowolnie przerywał pracę na planie, aby udać się na hamburgera i frytki. Nabytą w ten sposób nadwagę można było dostrzec w kultowym „Czasie Apokalipsy”. Przy pracach nad dziełem, aby ukryć nadmiarowe kilogramy artysty, większość scen z pułkownikiem Kurtzem nagrano w cieniu.
Na widok Burta Reynoldsa „chciało mu się wymiotować”
Innym spośród wrogów aktora był sławny gwiazdor Burt Reynolds. Panowie szczerze się nienawidzili, ale Francis Ford Coppola nie miał pojęcia o konflikcie artystów. Zamierzał zatrudnić ich obu do „Ojca Chrzestnego” w pierwszoplanowych rolach Vito i Michaela Corleone.
Brando miał wówczas zadzwonić do reżysera i przekazać, że zrezygnuje z udziału w produkcji, jeżeli będzie musiał występować obok narcyza, na którego widok „chce mu się wymiotować”. Reynolds odgryzł się po latach, mówiąc, że traktuje słowa Marlona jako „wyjątkowe pochlebstwo”.
Nie odebrał Oscara przez Indian
Film okazał się wielkim hitem, a rola Vita przyniosła Marlonowi Oscara, którego nie odebrał. Zaprotestował w ten sposób przeciw łamaniu praw Indian.
Nagroda zniknęła w dziwnych okolicznościach i odnalazła się dopiero po kilku dekadach. Handlował nią jeden z domów aukcyjnych w Londynie. W jaki sposób tam trafiła? To pozostaje tajemnicą do dziś.
Morderstwo przy Mullholland Drive
Pod koniec życia aktor przeżył dwa wielkie dramaty – jego syn zastrzelił partnera swojej siostry, a dziewczyna po procesie, w którym skazano jej brata na 10 lat więzienia, odebrała sobie życie.
Marlon Brando załamał się wówczas psychicznie i potężnie utył przez kompulsywne objadanie się. Rekordowo doszedł do wagi 159 kilogramów przy 177 centymetrach wzrostu. Mimo to dał jeszcze później ostatni wybitny występ w „Wyspie doktora Moreau”.
Kilka lat później, 1 lipca 2004 roku wielki aktor zmarł na nieleczoną i trwającą latami bulimię i niewydolność serca.
RS