Rozrywka

Czy uda się odnaleźć autora listu w butelce? Pani Monika wierzy w moc Internetu

Pani Monika list wyłowiła w 1993 roku. Fot. Duet PandG/shutterstock
podpis źródła zdjęcia

W XXI wieku pisanie listów należy do rzadkości. Każdy z nas widział wiele filmowych obrazów związanych z zaszyfrowanymi wiadomościami zamkniętymi w butelce, które przez lata dryfowały po morzu. Bohaterką takiej historii jest Pani Monika, która w 1993 roku wyłowiła z morza list, który przypłynął do niej podczas wakacji. Czy uda się odnaleźć tajemniczego Jurka, który jest jego autorem?

Pani Monika podczas porządków związanych z przeprowadzką odnalazła list, który prawie trzydzieści lat temu morze wyrzuciło na falochron na Półwyspie Helskim.
,,

Butelkę znalazłam jako 7-letnia dziewczynka spacerując po falochronie w Kuźnicy na Półwyspie Helskim. Byłam na wakacjach z rodzicami. W dzieciństwie byłam bardzo podekscytowana tym znaleziskiem, ale równocześnie zawiedziona, iż nigdy nie skontaktuję się z autorem, ponieważ list nie zawiera adresu nadawcy


– wspomina 36-letnia dziś Pani Monika.

Jurek z Krakowa

List został „nadany” 3 lipca 1993 roku w Świnoujściu. Jego autorem jest Jurek, który w tamtym okresie mieszkał w Krakowie. W liście, który został napisany odręcznie na zwykłej kartce papieru, pochodzącej najprawdopodobniej z notatnika, dowiadujemy się, że w 1993 roku Jurek miał 15 lat i oczekiwał przyjścia na świat rodzeństwa. Trojaczki, na których narodziny czekał, miały urodzić się za 2 miesiące. Jurek opisał również swój wygląd, miał wówczas 182 cm wzrostu, rude włosy i piegi. Prawdopodobnie, tak jak Pani Monika, był wówczas na wakacjach. Łącząc pozdrowienia dorysował również statek, który każdemu z nas kojarzy się z morskimi wyprawami.

Magia Internetu

Siedmioletnia wówczas Monika, z pewnością nie podejrzewała, że po upływie zaledwie trzech dekad pojawią się sposoby, dzięki którym, odnalezienie Jurka okaże się możliwe:
,,

W latach 90. nikt nie podejrzewał, że kilkanaście lat później pojawią się takie narzędzia jak Media Społecznościowe. Butelkę wyrzuciłam, a list schowałam między pocztówki od koleżanek z klasy. Teraz, po latach przy okazji przeprowadzki list wpadł mi w ręce i postanowiłam spróbować przy pomocy Facebooka odnaleźć tajemniczego nadawcę. Byłam ciekawa, jaką moc mają Media Społecznościowe


– mówi Pani Monika.
List został umieszczony na jednym z forów na Facebooku. Fot. archiwum prywatne Pani Moniki
List został umieszczony na jednym z forów na Facebooku. Fot. archiwum prywatne Pani Moniki
List Jurka, który dziś według obliczeń ma 44 lata, przez miesiąc dryfował po morzu, zanim trafił w ręce Pani Moniki. Kobieta chce odnaleźć autora, który może zastanawia się, co mogło stać się z jego wiadomością:
,,

Autorowi chcę przekazać, że jego list został odnaleziony. Jestem też ciekawa jego dalszych losów. Post udostępniłam tylko na jednej krakowskiej grupie FB. Ku mojemu zaskoczeniu temat zainteresował internautów i zaczęli udostępniać mój post


– nie kryje zaskoczenia autorka postu.
Pani Monika czasy, kiedy wraz z rodzicami spędzała wakacje nad morzem, wspomina z nostalgią:
,,

Myślę, że wiele osób tak jak ja wspomina tamte czasy z nostalgią. Jeździliśmy nad morze czerwonym Fiatem 126p. Na plaży budowaliśmy zamki z piasku, a kiedy pogoda nie dopisywała, graliśmy w karty. Nie posiadaliśmy smartfonów, a halibut z frytkami kosztował 20 złotych. Ten list to dla mnie swoista relikwia tamtych czasów


– podsumowuje Pani Monika.
Wierzymy, że dzięki mocy Internetu, Pani Monice uda się odnaleźć tajemniczego autora listu

Justyna E. Klorek

Więcej na ten temat