Każdego roku na naszej planecie wymierają dziesiątki gatunków zwierząt i roślin. Znaczna części odchodzi z powodu działalności człowieka, a pozostałe znikają, ponieważ nie są w stanie przetrwać w starciu z drapieżnymi przeciwnikami. Niekiedy ich wymarcia nawet nie zauważamy, a innym razem pamięć i legendy o nich powtarzane są przez stulecia.
Mamuty wrócą na świat? Trwają prace naukowców
Trwają m.in. prace nad przywróceniem do życia słynnych mamutów, które wymarły pod koniec ostatniej epoki lodowcowej, u schyłku plejstocenu. Te olbrzymie zwierzęta (niektóre mamuty stepowe mogły osiągnąć 5 metrów wysokości w kłębie i ważyć 6 ton) zamieszkiwały przede wszystkim Euroazję oraz Amerykę Północną i należały do ulubionej zwierzyny łownej człowieka. Były dla naszych przodków zarówno źródłem pożywienia, jak i dostarczały materiałów do wyrobu okryć (skóry), sprzętów domowych, narzędzi i ozdób (kości, ciosy).
Wilkowór tasmański mógł wyginąć znacznie później niż sądzono. Ten drapieżnik został wytępiony przez ludzi
Wilkowór tasmański mógł wyginąć w roku 1936, kiedy Benjamin – ostatni znany osobnik tego gatunku – zmarł w niewoli w zoo Beaumaris w Hobart w Australii. Mówi się jednak od lat, że kilka kotowatych drapieżników uciekło przez ludźmi i żyło jeszcze przez wiele lat w niedostępnych górach Tasmanii. Niekiedy pojawiają się również doniesienia o współczesnych obserwacjach, takie jak np. zdjęcia, które niestety są złej jakości, co nie pozwala na identyfikację zwierząt.
Niedawno pojawiły się głosy, że wilkowór tasmański żył znacznie dłużej niż sądzono. Badacze pod przewodnictwem naukowców z Uniwersytetu Tasmańskiego ponownie przeanalizowali zgłoszenia o zaobserwowaniu tego zwierzęcia lub jego śladów, od 1990 r. do XXI wieku. Swoje wnioski opublikowali w czasopiśmie „Science of The Total Environment”, gdzie podali informację, że najbardziej prawdopodobną datą wyginięcia wilkowora tasmańskiego to końcówka lat 90.
Formalnie jednak wilkowory tasmańskie wymarły, a jedyne, co nam pozostało po nich, to filmy ukazujące ich życie, które zostały opublikowane przez Australijskie Narodowe Archiwum Filmowe i Dźwiękowe (National Film and Sound Archive of Australia - NFSA). Kolor nadał im François-Steininger na zlecenie wspomnianej instytucji. Aby właściwie oddać odcienie, Francuz studiował pisma dawnych naukowców oraz odwiedzał muzea, gdzie można zobaczyć oryginalne skóry zwierzęcia.
Tygrys szablozębny. Ten kot miał prawie trzydziestocentymetrowe kły
Tygrys szablozębny, który wymarł około 10 tys. lat temu, podobnie jak wspomniany wcześniej mamut, nie należał do „ułomków”. Drapieżnik mógł mieć nawet wysokość 1,2 metra i ważyć prawie 400 kilogramów, co oznacza, iż największe osobniki były znacznie większe niż dzisiejsze lwy. Takie warunki fizyczne zapewniła mu trwająca około 1,5 miliona lat ewolucja gatunku. Ponadto kenozoiczny kot miał olbrzymie, niekiedy nawet 28-centymetrowe kły szczękowe, które zawsze wystawały z jego pyska.
Megalodon, czyli „wielki ząb”
Prehistoryczny megalodon, który zamieszkiwał morza 15,9–2,6 mln lat temu, czyli w okresach miocenu i pliocenu, był prawdziwym olbrzymem i postrachem wszystkich oceanów świata. Miał wielkie, trójkątne zęby mogące dochodzić do nawet 18 centymetrów długości. To właśnie z ich powodu otrzymał od Louisa Agassizego, szwajcarskiego przyrodnika, swoją nazwę oznaczającą po prostu „wielki ząb” lub „ostry ząb”.
Tur, czyli pierwsza na świecie próba uratowania zwierzęcia
Tur, którego ostatnie osobniki wymarły w XVII w. w Polsce, jest już historią znacznie bliższą naszym czasom i dzięki zapiskom dobrze udokumentowaną. Przodek dzisiejszego bydła był prawdopodobnie – jak wynika z kronik – podobny do dzisiejszych, dużych wołów. Tryb życia ów roślinożerca prowadził osiadły, ale dziki. Królowie polscy – począwszy od Władysława Jagiełły – mając świadomość, że populacja zwierzęcia wymiera (występowały od X w. niemal jedynie w Polsce i na wschodzie Europy), wydawali ukazy i prawa, które pod groźbą surowej kary zabraniały nielegalnego polowania na tury.