Kultura

„Opowieść wigilijna” ma już ponad 180 lat. Zobacz piękne ilustracje z pierwszego wydania

„Opowieść wigilijna” skończyła już 180 lat, ale nadal przemawia do wyobraźni swoim wyjątkowym przesłaniem (fot.
„Opowieść wigilijna” skończyła już 180 lat, ale nadal przemawia do wyobraźni swoim wyjątkowym przesłaniem (fot. Plateresca/Shutterstock).
podpis źródła zdjęcia

Legendarna „Opowieść wigilijna” Karola Dickensa, która ukazała się drukiem 19 grudnia 1843 r., jest jedną z najbardziej znanych książek nawiązujących do charakteru świąt Bożego Narodzenia. Tę mądrą i poruszającą historię jako pierwszy zilustrował John Leech. Rysunki angielskiego artysty zachwycają nas do dziś.

„Opowieść wigilijna” Karola Dickensa, która w 2023 r. skończyła dokładnie 180 lat, to jedna z najbardziej ponadczasowych historii w dziejach literatury. Trudno dziwić się, że wielokrotnie przenoszono ją na ekran i na scenę. Nowela – począwszy od 1908 r. – aż siedmiokrotnie była adaptowana przez różnych reżyserów kinowych. Po raz ostatni animowaną ekranizację z Jimem Careyem nakręcił słynny Robert Zemeckis w 2008 r.


Napisana w stylu wiktoriańskim baśń przedstawia losy Ebenezera Scrooge’a, nadzwyczajnie bogatego, ale samotnego i zgryźliwego przedsiębiorcy. To egoista nie lubiący innych ludzi i dbający jedynie o pomnażanie posiadanych przez siebie pieniędzy. 

,,

Nie rozstawał się nigdy z tym swoim własnym, osobistym zimnem; mroził powietrze w kantorze podczas letnich upałów i pilnował, aby ów mróz nie zelżał nawet w dniu Bożego Narodzenia. (...) Nie było wichury sroższej niż on. (...) Niepogoda nie wiedziała, z której strony go ugodzić.(...) Scrooge zaś nigdy nikomu nie okazał hojności


– czytamy w pierwszym rozdziale.
Początek pierwszego wydania „Opowieści wigilijnej” (fot. Plateresca/ Shutterstock).
Początek pierwszego wydania „Opowieści wigilijnej” (fot. Plateresca/ Shutterstock).

Mężczyzna gardził innymi ludźmi i kpił z nich; poza tym szczególnie nie znosił świąt Bożego Narodzenia. „Wesołych świąt. Też mi pomysł! Jakie masz prawo być wesołym? Jakie masz do tego podstawy? Taki biedak!” – odpowiedział swojemu siostrzeńcowi, gdy młodszy mężczyzna złożył mu życzenia.


Zdaniem Scrooge’a najważniejszy w życiu był majątek i sprawy finansowe. Jego skąpstwo stało się wręcz legendarne. „Szedł zatem Scrooge po schodach, nic sobie z tych ciemności nie robiąc. Ciemność jest tania, a więc Scrooge ją pochwalał” – przedstawiał myśli swojego bohatera Dickens.

Ilustracja z pierwszego wydania „Opowieści wigilijnej” (fot. wikimedia/ domena publiczna).
Ilustracja z pierwszego wydania „Opowieści wigilijnej” (fot. wikimedia/ domena publiczna).

Wszystko zmieniło się, kiedy w noc wigilijną bogacza odwiedził duch jego zmarłego wspólnika Jakuba Marleya, równie nielubianego i oschłego jak Ebenezer. „Scrooge był jedynym wykonawcą jego testamentu (...), jedynym spadkobiercą (...) jedynym przyjacielem i jedynym człowiekiem, który szedł za jego trumną” – czytamy w „Opowieści wigilijnej”. 


Upiór przekazał odwiedzonemu, że cierpi, ciągnąc za sobą łańcuch win, jaki wykuł sobie za życia. Wizyta miała za zadanie uchronić bogacza przed podobnym losem. Marley wyjaśnił byłemu partnerowi w interesach, że przyjdą do niego duch minionych świąt Bożego Narodzenia, duch obecnych świąt i duch przyszłych świąt, zaś Scrooge będzie musiał ich wysłuchać, w przeciwnym razie zostanie przeklęty. Zgodnie z zapowiedziami Marleya wszystkie trzy duchy się pojawiają, a pod wpływem przedstawionych przez nich wizji sknerus Ebenezer przechodzi głęboką przemianę.

Ilustracja z pierwszego wydania „Opowieści wigilijnej” (fot. wikimedia/ domena publiczna).
Ilustracja z pierwszego wydania „Opowieści wigilijnej” (fot. wikimedia/ domena publiczna).

Jak powstała „Opowieść wigilijna”?

„Opowieść wigilijna” w umyśle Dickensa rodziła się długo. Jeden z najwybitniejszych powieściopisarzy XIX w. przyszedł na świat 7 lutego 1812 r. w Portsmouth, w hrabstwie Hampshire, w średniozamożnej rodzinie mieszczańskiej. Tylko wczesne dzieciństwo wspominał jako szczęśliwe – w wieku 12 lat musiał porzucić szkołę i pójść do pracy, ponieważ jego ojciec John trafił do więzienia za długi. Przyszły artysta został pucybutem na ulicach Londynu.


To doświadczenie naznaczyło jego życie na zawsze – wyrósł na człowieka wyczulonego na krzywdę innych, a szczególnie dzieci. Wstrząsające wrażenie zrobiła na nim wizyta, którą odbył na początku 1843 r. w kopalniach znajdujących się w Kornwalii. Tam zobaczył chłopców i dziewczynki pracujących w przerażających, bardzo ciężkich warunkach. Krótko później odwiedził szkołę dla najuboższej młodzieży. To, co się w niej działo, i wygląd młodych ludzi – jak sam pisał – było dla niego doświadczeniem trudnym do przyjęcia i zrozumienia. Jeszcze mocniej Dickens włączył się wówczas w pomoc biednym, w którą zaangażowany był od wielu lat.


Ilustracja z pierwszego wydania „Opowieści wigilijnej” (fot. wikimedia/ domena publiczna).
Ilustracja z pierwszego wydania „Opowieści wigilijnej” (fot. wikimedia/ domena publiczna).
W październiku 1843 r. zaczął pracę nad „Opowieścią wigilijną”, której napisanie zajęło mu sześć tygodni.
,,

Zamierzał otworzyć serca swoich czytelników wobec tych, którzy walczą o przetrwanie na niższych szczeblach drabiny ekonomicznej, oraz zachęcić ludzi do praktycznej życzliwości, a jednocześnie ostrzec ich przed straszliwym niebezpieczeństwem dla społeczeństwa, jakie stwarza tolerowanie powszechnej ignorancji i rzeczywistego niedostatku wśród biednych


– pisał Michael Slater w jego biografii.


Szwagierka pisarza wspominała, że przy pracy „płakał, śmiał się i znowu płakał”. Historia w jego głowie, jak opowiadała kobieta, powstawała podczas nocnych, długich spacerów, jakie odbywał po Londynie. Niekiedy potrafił przejść nawet trzydzieści kilometrów. Do współpracy przy ilustrowaniu opowiadania zaprosił angielskiego karykaturzystę Johna Leecha. Wysłał mu łącznie osiem szkiców, na których przedstawił swoją wizję rysunków.

Okładka pierwszego wydania „Opowieści wigilijnej” (fot. wikimedia/ domena publiczna).
Okładka pierwszego wydania „Opowieści wigilijnej” (fot. wikimedia/ domena publiczna).

Kim był prawdziwy Scrooge?

Inspiracją do powstania „Opowieści wigilijnej” były poprzednie utwory Dickensa oraz m.in. opowiadania napisane przez Washingtona Irvinga; Amerykanin w swoich tekstach podkreślał wartość bożonarodzeniowych tradycji, które jego zdaniem należy celebrować zarówno ze względów religijnych, jak i ze względu na więzi społeczne. Także eseje Douglasa Williama Jerrolda prawdopodobnie przyczyniły się do ostatecznego kształtu baśniowej noweli. Równocześnie Dickens interesował się bajkami – był zauroczony historiami o przemianach, jakie zachodziły w ludziach.


Takie nawrócenie nie dokonało się u prawdziwego Scrooge’a, którym prawdopodobnie był John Elwes zwany Johnem Skąpcem. Mężczyzna był posłem do brytyjskiego parlamentu i biznesmenem znanym z chorobliwej potrzeby oszczędzania. Majątek odziedziczył po swoim równie skąpym wuju – Herveyu. Była to fortuna wynosząca ponad 250 tys. funtów, co w przeliczeniu na dzisiejszą wartość dałoby kwotę ponad 40 milionów funtów.


Mimo tak ogromnego majątku mężczyzna chodził w podartych ubraniach i jednocześnie nigdy nie jeździł dorożką. Nawet kiedy padało, wolał iść piechotą, aby nie wydawać pieniędzy. Jadł spleśniałą żywność, aby się nie zmarnowała. Nie remontował swoich posiadłości – twierdził na przykład, że naprawa dachu kosztowałaby go zbyt dużo i że jemu kałuże na podłodze nie przeszkadzają.


Nie wiemy oczywiście, ile w tych opowieściach jest legend, a ile prawdy, jednak faktem jest, że bogacz jeszcze na łożu śmierci oszczędzał, każąc adwokatowi pisać testament dotyczący majątku o wartości 800 tys. funtów przy świecy, zamiast przy lampie. Do końca życia obawiał się utraty pieniędzy i kradzieży, co z czasem doprowadziło go do choroby psychicznej. Co ciekawe, ów lęk i chorobliwe skąpstwo nie przeszkodziło mu w pożyczaniu ogromnych sum przyjaciołom.


RS


Bibliografia:



Slater, Michael (2003). Introduction. In Dickens, Charles. A Christmas Carol and other Christmas Writings


Więcej na ten temat