Fantastyczny obraz „Trwałość pamięci” przez wielu znawców traktowany jest jako największe arcydzieło Salvadora Dali. Podobno kataloński surrealista przy pracy nad nim, jak sam wspominał, zainspirował się wyobrażeniem o... roztapiającym się serze camembert. Trudno orzec, czy artysta mówił poważnie, czy jedynie żartował. Nie zmienia to jednak faktu o wyjątkowości jego najsłynniejszej pracy.
Salvador Dali, który urodził się 11 maja 1904 r., uznawany często za ostatniego z wielkich malarzy, pozostawił po sobie – podobnie jak Horacy i jemu podobni – „pomnik trwalszy niż ze spiżu” i obrazy, które nigdy nie zostaną zapomniane. Taka ocena, choć prawdziwa, z pewnością nie do końca spodobałaby się zupełnie nieskromnemu surrealiście (niektórzy widzieli w nim kompletnego megalomana), znanemu jednocześnie z dystansu do siebie i dużego poczucia humoru.
Tematem jego kpin bardzo często bywał m.in. nimb sławy, jaką był otoczony. Nie lubił również, kiedy rozmawiający z nim dziennikarze prowadzili z nim wywiad w sposób wyraźnie czołobitny.
,,Każdego ranka po przebudzeniu odczuwam najwyższą przyjemność bycia Salvadorem Dali i zdumiony zadaję sobie pytanie, jakiej cudownej rzeczy dokona dzisiaj ten Salvador Dali

,,Kiedy w końcu stanę się jak posąg przez zaostrzenie mojego ego, które doprowadzi mnie do ostatecznego stwardnienia... Wtedy i tylko wtedy będę mógł w końcu postawić ten posąg i wyjść z siebie do tłumu, aby pójść i zobaczyć świat. Nikt niczego nie zauważy, bo wszyscy będą patrzeć na posąg, a ja będę mógł wreszcie chodzić, wolny... .Wtedy zrealizuję swoje odwieczne marzenie: zostanę reporterem gazety!
– żartował.
To wszystko sprawiło, że w 1964 r. wydał na poły ironiczny „Dziennik geniusza”. „Od czasu rewolucji francuskiej rozwinęła się okrutna, kretynizująca tendencja do uważania geniusza (poza jego dziełem) za istotę ludzką mniej więcej taką samą pod każdym względem jak inni zwykli śmiertelnicy. To jest źle. A jeśli jest to niewłaściwe dla mnie, geniusza największego porządku duchowego naszych czasów, prawdziwego geniusza nowożytnego, to jest to jeszcze bardziej błędne w odniesieniu do tych, którzy wcielili się w niemal boski geniusz renesansu, takich jak Rafael” – pisał prześmiewczo.
Salvador Dali i „supermiękkość” sera camembert
Możliwe, że kpiną jest również opis momentu powstania słynnego obrazu „Trwałość pamięci”. Został on namalowany przez Salvadora Dali w 1931 r. w miejscowości Port Lligat. Wspomniana mała wioska, położona na wybrzeżu Costa Brava, była ulubionym miejscem wypoczynku malarza i jego żony, Gali. Mieli tam niewielką chatkę rybacką, zakupioną w 1929 r. po tym, jak malarz został wyrzucony przez ojca z domu. Niewielki domek z biegiem lat był rozbudowywany przez małżeństwo, a obecnie znajduje się w nim muzeum poświęcone artyście.
To właśnie tam powstał najsłynniejszy obraz artysty przedstawiający rozpuszczające się zegary. Malarz wspominał, że pewnego dnia razem z przyszłą żoną (pobrali się w 1934 r. – przyp. red) spędzali czas z przyjaciółmi na kolacji. Następnie mieli w planach, aby iść do kina, ale Dali źle się poczuł i został sam w domu. Siedząc przy stole, zaczął rozmyślać „o filozoficznych problemach »supermiękkości« wywołanych pod wpływem sera camembert”, który bardzo ostro przyprawiony jadł jeszcze przed chwilą ze znajomymi i narzeczoną.
Chwilę później poszedł do pracowni, aby ponownie zerknąć na namalowany przez siebie pejzaż przedstawiający Port Lligat.
,,Wiedziałem, że klimat, jaki udało mi się w nim stworzyć, powinien stanowić tło jakiejś idei, jakiejś zaskakującej wizji, ale nie miałem najmniejszego pojęcia, co by to mogło być. Chciałem już zgasić światło, kiedy nagle »ujrzałem« rozwiązanie. Zobaczyłem dwa miękkie zegarki, z których jeden zwisał żałośnie z suchej gałęzi oliwnego drzewka

To właśnie z powodu owej wspomnianej przez Katalończyka „miękkości” obrazowi niekiedy przypisuje się niewłaściwe nazwy, takie jak „Miękkie zegary” lub „Cieknące zegary”. Tytuły te, mimo iż są błędne, dość dobrze opisują całość przestawionej kompozycji, na której widzimy trzy rozpuszczające się czasomierze.
Na pierwszym z nich, patrząc od lewej strony, znajduje się wiele czarnych mrówek, których kolor silnie kontrastuje z pomarańczową barwą przedmiotu. Kiedy spojrzymy z daleka, możemy się pomylić i pomyśleć, że to nie insekty, ale pewnego rodzaju ozdoba odwróconego przedmiotu. Namalowane owady Dali rozmieścił bowiem w taki sposób, że wszystkie razem przypominają dekorację.
Tuż obok pierwszego z zegarków na niezidentyfikowanej bryle leży kolejny. Ten jest pozłacany, a jego wskazówki pokazują prawdopodobnie godzinę 6:55. Na szkiełku chroniącym niebieską tarczę siedzi mucha rzucająca wyraźny cień.
Z kolei trzeci z zegarów zwisa z usychającego, szarego drzewa i wygląda, jakby suszył się na spróchniałej już prawie gałęzi. Nie wiemy, która dokładnie jest na nim godzina, ponieważ jest widoczny dla nas jedynie w połowie. Wskazówka również... pokazuje połowę godziny.
Czwarty z czasomierzy Dali umieścił na kształcie przypominającym twarz człowieka z zamkniętymi oczami. Wyraźnie widzimy m.in. rzęsy, powieki, brwi i nos. Ta istota czy też stworzenie wygląda, jakby przewróciła się o kamienie i zasnęła lub umarła na twardej ziemi, a może na piasku. Oblicze tego kształtu jest spokojne i nieco smutne.
Tuż za przedmiotami widzimy dość surowy krajobraz. Nagie skały, prawdopodobnie inspirowane klifami Costa Brava, artysta umieścił pod jasnoniebieskim niebem. Gdy spojrzymy trochę niżej, naszym oczom ukazuje się kolor przypominający blask zachodzącego słońca. To wszystko nie do końca wiernie odbija się w znajdującej się na obrazie wodzie. Malarz przedstawił ją zupełnie inaczej niż niebo, w znacznie jaśniejszy sposób. Przy jej brzegach zauważamy platformę i dwa jakby porozrzucane kamienie. Całość krajobrazu przywodzi na myśl pewnego rodzaju pustkę. Nie ma tutaj roślin ani życia. Jest jedynie niezmącona niczym cisza.
Memento mori na obrazie Salvadora Dali
Tytuł „Trwałość pamięci” w rzeczywistości wydaje się lekko przewrotny. Na malunku o bardzo wyraźnym znaczeniu symbolicznym pamięć przedstawiona jest bowiem jako coś tymczasowego i przemijającego podobnie jak czas. Tak jak przedstawione na arcydziele zegary, rozpuszcza się ona i deformuje z biegiem lat. To rzecz nietrwała oraz całkowicie ulotna, zdaje się mówić widzom poprzez swój obraz autor. Następujący w miarę upływu czasu rozkład wspomnień i ich gnicie ukazane są poprzez mrówki na pomarańczowym czasomierzu.
Jednocześnie należy zauważyć, że „cieknące” zegary mają również odkształcone wskazówki. To dlatego, że pamięć nie odmierza czasu dokładnie, a ludzkich wspomnień nie da się konkretnie oznaczyć i przypisać do godzin oraz dat. Obrazy z przeszłości mogą wydawać nam się zarówno dalekie, jak i bliskie – w zależności od tego, jaką mają dla nas ważność i znaczenie. Chwila przeżyta dzień wcześniej czasem zostaje zapamiętana jako coś odległego, a moment z dzieciństwa wydawać może się czymś, co wydarzyło się całkiem niedawno. „Nie można pojąć czasu, można tylko przestrzeń” – stwierdził kiedyś Dali.
Tymczasem ani czas, ani zegary nie są przez nas doceniane. Na co dzień wszyscy używamy zegarków, nie poświęcając im jednak zbyt wiele uwagi, mimo że to one wyznaczają harmonogram naszego życia. Niszcząc je, artysta uświadamia nam, że są to przedmioty o dużym znaczeniu. Rozpuszczone na obrazie zupełnie nie przypominają siebie i stają się czymś osobliwym. To ma za zadanie wywołać u widzów chwilę refleksji i zastanowienia nad tym, jaką rolę zegar i czas pełnią w naszym życiu. Tym samym Dali nawiązuje do słynnego zwrotu „memento mori”, na którego punkcie miał swoistą obsesję.
Fascynację śmiercią i średniowieczną maksymą odnaleźć możemy również na wielu innych obrazach mistrza. Równocześnie należy podkreślić, że najbardziej oczywista myśl, jaka może przyjść nam do głowy, kiedy patrzymy na „Trwałość pamięci”, czyli wrażenie, że postać leżąca na środku nie żyje, nie jest prawdą. W rzeczywistości ów dziwaczny kształt, będący częściowo autoportretem słynnego Katalończyka, prawdopodobnie śpi. Freud, pod którego wielkim wpływem był artysta, uważał że „sen jest ścieżką prowadzącą do nieświadomości”. To właśnie tej ostatniej Salvador Dali szuka na swoim obrazie przedstawiającym marzenie senne. Mimo to wkradają się tu pewne elementy rzeczywistości sugerujące, że świat fantazji i świat rzeczywisty przenikają się wzajemnie w umyśle człowieka.
RS
Źródła:
Dali, Salvador. Smithsonian magazine, nr z 1953 r.
Dali, Salvador. Diary of a Genius, wyd. 1964
Dali, Salvador. The Dali News. 27.11.1960