Film historyczny „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana, który miał premierę 8 lutego 1999 r., jest ostatnią z adaptacji powieści trylogii Henryka Sienkiewicza przeniesioną na duży ekran przez tego reżysera. Ekranizację pierwszej części książkowego cyklu, który nakręcono w odwrotnej kolejności, można obejrzeć w TVP VOD.

Film oraz miniserial „Ogniem i mieczem” z 1999 r. mają zarówno swoich przeciwników, jak i zwolenników, ale nie da się zaprzeczyć, iż Jerzy Hoffman wykazał się wielkim rozmachem. Na potrzeby produkcji zużyto ponad 130 km taśmy montażowej, a sam obraz powstawał przez ponad osiem miesięcy.
Efekty specjalne przygotowało przedsiębiorstwo Machine Shop, które wcześniej współpracowało z Melem Gibsonem przy kultowym już dziś dramacie historycznym „Braveheart: Waleczne serce” z 1995 r. oraz z Jamesem Cameronem przy filmie „Terminator 2: Dzień sądu”.
Budżet „Ogniem i mieczem” wyniósł aż 24 miliony złotych, co oznacza, że w momencie kręcenia był to najdroższy polski film w historii. Twórcom i producentom ów projekt zdecydowanie się jednak opłacił. „Ogniem i mieczem” okazało się bowiem wielkim sukcesem kasowym i zarobiło w kinach ponad 105 mln zł. Na dodatek produkcja powtarzana jest regularnie w telewizji i dystrybuowana na różnorakich platformach (w tym w TVP VOD), i wciąż przynosi dochody. Trudno się dziwić, ponieważ wielu widzów uwielbia ją do dziś.

„Dumka na dwa serca”
Nie da się jednoznacznie i bezspornie wskazać, jaka jest największa siła „Ogniem i mieczem”, ale milionom Polaków z pewnością kojarzy się ona ze wspaniałą, dostojną ścieżką dźwiękową, stworzoną przez Krzesimira Dębskiego, i piosenką „Dumka na dwa serca”. Tekst do niej napisał Jacek Cygan. Wykonali ją Edyta Górniak i Mietek Szcześniak.
Wiele lat później okazało się, że Cygan napisał ten utwór z myślą o Izabeli Scorupco. To ona miała go zaśpiewać. Filmowa Helena uznała jednak, że nie poradzi sobie z wykonaniem. Dlatego wytwórnia, z którą współpracowali filmowcy, zdecydowała się zaangażować będących wówczas u szczytu kariery wokalistów. Sam Jerzy Hoffman zakochał się w tym, co artystom udało się wspólnie stworzyć.

Utwór okazał się wielkim przebojem i w ciągu następnych lat zdobył wiele nagród. Wyróżniono go m.in. Złotą Kaczką dla najlepszej piosenki filmowej 50-lecia w konkursie magazynu „Film” w 2007 r. Nadto kompozycja wygrała plebiscyt na najpiękniejszą piosenkę z sercem, współorganizowany m.in. przez Telewizję Polską. „Dumka na dwa serca” do dziś jest uznawana za jeden z największych przebojów w historii polskiej muzyki.
Także występ pierwszoplanowych aktorów – Michała Żebrowskiego i Izabeli Scorupco – udał się znakomicie. Mimo iż oboje byli w podobnym wieku, w chwili kręcenia produkcji mieli różne doświadczenie. Filmowy Skrzetuski był dopiero u progu wielkiej kariery. Jego ekranowa partnerka, jedynie o dwa lata starsza, była już aktorką o międzynarodowej rozpoznawalności. Zdobyła ją przede wszystkim dzięki roli Natalii Fiodorownej Siemionowej w „Golden Eye” u boku Pierce’a Brosnana.

Młodzi artyści poradzili sobie wspaniale. Tak samo jak Zbigniew Zamachowski przedstawiający Michała Wołodyjowskiego oraz Wojciech Malajkat, który wystąpił jako Rzędzian. Widzów oczarował swoją kreacją również Wiktor Zborowski, który wcielił się w Longinusa Podbipiętę. To właśnie on – razem z kapitalnym Krzysztofem Kowalewskim grającym Zagłobę – stworzyli jeden z najbardziej niezapomnianych duetów w historii polskiego kina lat 90.
Wyszłyby za Bohuna?
Oceniając „Ogniem i mieczem”, nie można również oczywiście zapomnieć o fenomenalnym Bohunie, czyli Aleksandrze Domagarowie. Aktor zagrał tak przekonująco, że w sieci można znaleźć wiele wypowiedzi, w których internautki przyznają, iż na miejscu Heleny miałyby kłopot z wyborem między porywczym Kozakiem a spokojnym Janem, lub piszą, że wręcz wyszłyby za Bohuna.

Rzeczywiście Domagarow zagrał czarująco. Jego postać – podobnie jak książkowy pierwowzór – jest bohaterem negatywnym, ale też bardzo nieszczęśliwym oraz zagubionym człowiekiem. To jedna z najciekawszych kreacji zarówno w filmie, jak i w trylogii Sienkiewicza. Jurko jest okrutny, ale umie również kochać bez pamięci. Łamiąca serce w filmowym „Ogniem i mieczem” jest zwłaszcza scena, w której Domagarow wykonuje smutną „Dumkę Bohuna”.
Tak pisarz, jak i Hoffman pokazują ponadto za pomocą postaci Kozaka, że zło nie rodzi się bez przyczyny. W czasach pokoju i dostatku mógłby on przecież wieść szczęśliwe, normalne życie i miałby szansę być człowiekiem uczciwym i kochanym.
Kim był prawdziwy Bohun?
Czy istniał prawdziwy Bohun, na którym Sienkiewicz oparł swojego bohatera? Tak, ale nie mamy zbyt wielu informacji o tym pułkowniku kozackim. Najwięcej dowiedzieć możemy się o nim z opracowania naukowego „Traktat Andruszowski 1667 i jego geneza” Zbigniewa Wójcika. Z informacji podanych przez wybitnego historyka wynika, że Iwan najprawdopodobniej urodził się w 1608 r. w zubożałej rodzinie szlacheckiej. W momencie, kiedy wybuchło powstanie Chmielnickiego, miał więc około czterdziestu lat. Miał być człowiekiem szalonej odwagi i zdolnym dowódcą. Wyróżnił się podczas oblężenia Zbaraża, kiedy 17 lipca razem z grupą podkomendnych wdarł się na wały obronne twierdzy. Wykazał się przy tym takim męstwem i brawurą, że zachwycił się nim sam przywódca zrywu.
Wójcik podaje, że wielką sławę Bohunowi przyniosła również obrona taboru wojskowego po przegranej przez wojska Chmielnickiego bitwie pod Beresteczkiem. Historyk przekonuje, że obroną Bohun kierował znakomicie do chwili, kiedy w obozie pojawiły się plotki o tym, że planuje ucieczkę. To spowodowało wybuch paniki, który wykorzystali Polacy. Wojska kozackie zostały rozgromione, ale sam pułkownik wyrwał się razem z resztkami swoich żołnierzy z okrążenia dzięki nieprawdopodobnej wprost ucieczce pośród bagien i między… nacierającymi wojskami koronnymi.

Prawdziwy Bohun – inaczej niż jego książkowy odpowiednik – nigdy nie zaprzestał wojaczki. Niejednokrotnie zmieniał strony. W 1655 r. przyłączył się do walczących z Koroną wojsk księcia Siedmiogrodu Jerzego II Rakoczego. Następnie, kiedy jego przywódca poniósł druzgocącą klęskę pod Czarnym Ossowem, zniknął na rok. W 1658 r. poparł unię hadzicką, która miała szansę zakończyć wszelkie konflikty między Siczą Zaporoską a Polską. Umowa nigdy jednak nie weszła w pełni w życie, a projekt stworzenia Rzeczypospolitej Trojga Narodów z czasem upadł głównie w wyniku zakulisowych działań Rosji. Iwan walczył z wojskiem moskiewskim po stronie polskiej aż do 1664 r., kiedy został uznany winnym zdrady i rozstrzelany 27 lutego.
Dlaczego „Ogniem i mieczem” jest ostatnie?
Film na podstawie pierwszej części trylogii Sienkiewicza Hoffman planował nakręcić już w latach 70., ale jego realizacja nie była możliwa z powodów politycznych i uzależnienia władz ówczesnej Polski od władz ZSRR. Nie można było wszakże pokazać wówczas, że Rosja jest zapiekłym wrogiem naszego kraju i że wykorzystywała do realizacji swoich imperialnych zapędów Ukrainę. Szansa pojawiła się w 1987 r. kiedy sfinansować film zgodził się Aleksander Krawczuk, ówczesny minister kultury. Wkrótce jednak polityk stracił stanowisko, a projekt zawieszono.
Także tuż po upadku PRL Hoffman miał problem z zebraniem pieniędzy na produkcję. Gromadzić budżet zaczął w 1992 r. Zdjęcia rozpoczęto dopiero 6 października 1997 r., a zakończono je 28 czerwca 1998 r. Następnie wdrożono działania marketingowe.
Po premierze zapytano Hoffmana, dlaczego „Ogniem i mieczem” nakręcił jako ostatnią część, skoro u Sienkiewicza była ona pierwszą. Reżyser wyjawił, że podczas pobytu na Syberii książki dostawał od ojca. Ta właśnie część… nie dotarła, ponieważ na poczcie została zarekwirowana przez cenzurę.
RS