Kierowcy często pytają o to, czy sygnał żółty na sygnalizatorze oznacza "jedź" czy "stój". Odpowiedź? W sensie ogólnym jest i jednym, i drugim. Choć granica między znaczeniem pierwszym i drugim została wskazana w przepisach.
Sygnalizacja świetlna odgrywa kluczową rolę w miastach. Ma sprawiać, że ruch będzie przebiegać płynniej i sprawniej. Ma poprawiać poziom bezpieczeństwa na drogach. W tym punkcie pojawia się jednak pewien warunek. Bo funkcja ta zostanie zrealizowana, ale do momentu, w którym kierowcy zaczną się stosować do reguł działania sygnalizacji świetlnej.
Czy można wjechać na skrzyżowanie na żółtym świetle?
Sygnał żółty wyświetlany przez sygnalizator na skrzyżowaniu ma dla kierowców prosty komunikat. W głos par. 27 pkt 3 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych "zabrania wjazdu i wejścia na skrzyżowanie wszystkim użytkownikom drogi". Poza tym "poleca jednocześnie opuszczenie skrzyżowania wszystkim użytkownikom drogi, którzy znajdowali się na skrzyżowaniu w chwili zapalania się sygnału żółtego".
Zatem na żółtym należy bezwzględnie się zatrzymać przed sygnalizatorem? Całe szczęście nie. Przepisy przewidują "bezpiecznik", który uratuje kierowcę przed bezwzględnym obowiązkiem hamowania. Obowiązkiem hamowania, który mógłby stworzyć zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. Kto może zatem wjechać za sygnalizator na żółtym? Kierujący, "dla którego ruch był otwarty, a którego pojazd w chwili zapalenia się sygnału żółtego znajdował się tak blisko skrzyżowania, że nie mógłby zatrzymać się przed nim".
Przeczytaj także: Utrata prawa jazdy za znakiem D-42. Uprawnienia można stracić w kilka sekund
Żółte światło: hamować czy nie? Jasność przepisów pozorna
Z powyższymi zapisami odwiecznie jest jeden problem. Nigdy do końca nie wiadomo jak ocenić to, czy samochód mógłby wyhamować przed żółtym, czy nie. To granica jest niezwykle płynna. Inaczej może ją widzieć kierowca, a inaczej policjant. W tym przypadku pewnych jest tylko kilka rzeczy. Kierowca powinien pamiętać o tym, że:
- nie musi hamować na żółtym przede wszystkim wtedy, gdy w czasie zapalenia się sygnału był na wysokości sygnalizatora. Wtedy na 100 proc. nie miał żadnego pola do popisu.
- widząc żółte, lepiej nie przyspieszać. Nawet w pierwszym odruchu. Szczególnie wtedy, gdy odległość od sygnalizatora jest znaczna i pojazd wjechałby na skrzyżowanie na tzw. wczesnym czerwonym. Tu możliwości uniknięcia mandatu nie będzie.
Ile wynosi mandat za wjazd za sygnalizator na świetle żółtym?
Z punktu widzenia taryfikatora mandatów nie ma znaczenia czy kierowca wjedzie na skrzyżowanie na czerwonym czy żółtym świetle. Kwalifikacja czynu zawsze będzie taka sama. To oznacza "niestosowanie się do sygnałów świetlnych przez kierującego pojazdem". Skutek? Kierowca naraża się na mandat karny o wartości 500 zł. Choć to nie ta kwota stanowi największy problem. Bo policjant uzupełni ją również aż 15. punktami karnymi.
Kara jest zatem naprawdę surowa. Bo wystarczy, że kierowca wjedzie na skrzyżowanie na żółtym świetle (choć nie powinien), a do tego będzie np. trzymał w dłoni telefon komórkowy (choć też nie powinien), a policjant będzie mógł odebrać mu prawo jazdy za punkty.
Przeczytaj także: O ile trzeba przekroczyć prędkość, żeby dostać mandat z fotoradaru?
Czy system red light wystawia też mandaty za żółte światło?
Policjanci mają różne sposoby monitorowania sygnalizacji świetlnej. Czasami nieuprawniony wjazd za sygnalizator na żółtym sygnale dostrzeże patrol drogówki przejeżdżający akurat drogą, czasami policjanci obserwujący sytuację z ukrycia, a czasami obiektyw drona. Co jednak z kamerą red light? Czy kierowca może dostać mandat do domu za żółte światło?
Na razie praktyki takiej się nie stosuje. Żółte światło jest traktowane przez systemy CANARD jako faza przejściowa. Kamera patrzy, ale nie wykonuje zdjęć pojazdów. Mandaty otrzymują dopiero ci kierujący, którzy wjadą za sygnalizator na świetle czerwonym. Dopiero wtedy kamery wchodzą w tryb rejestrowania wykroczeń.