Tajemnicze zabójstwo Johna F. Kennedy’ego w 1963 roku wciąż pozostaje jedną z największych zagadek XX wieku. Teorie spiskowe i niejasności wokół śmierci prezydenta USA do dziś budzą emocje na całym świecie. Teraz Donald Trump postanowił odtajnić dokumenty, które mogą rzucić nowe światło na tę tragedię. Co zawierają akta i czy poznamy całą prawdę?
Prezydent John F. Kennedy został zastrzelony 22 listopada 1963 roku w Dallas. Oficjalne śledztwo wskazało jako zamachowca Lee Harveya Oswalda – byłego żołnierza piechoty morskiej USA, który, jak później ujawniono, był zagorzałym komunistą. W 1959 roku opuścił Stany Zjednoczone i udał się do ZSRR, licząc na nowe życie.
Kim był Lee Harvey Oswald? Historia rzekomego zamachowca
Początkowo Oswald wzbudził entuzjazm radzieckich służb. Jednak szybko okazało się, że nie dysponuje cennymi informacjami, a KGB uznało go za bezużytecznego. Agenci rekomendowali jego deportację, lecz ku ich zaskoczeniu władze pozwoliły mu osiedlić się w Związku Radzieckim.
Ostatecznie Oswald zdecydował się na powrót do USA w czerwcu 1962 roku. Razem z poznaną w Moskwie żoną, Mariną, i dwójką dzieci zamieszkał w Teksasie, niedaleko Dallas. Jego sytuacja finansowa była trudna – przez długi czas pozostawał bez pracy. W tym czasie zaangażował się w politykę, rozdając ulotki wspierające Fidela Castro i potępiające działania USA wobec Kuby.
Jego działalność zwróciła uwagę CIA i FBI, które zaczęły go obserwować. Pojawiają się spekulacje, że mógł współpracować z tymi agencjami. We wrześniu 1963 roku Oswald podjął próbę wyjazdu na Kubę, a następnie powrotu do ZSRR. W celu uzyskania kubańskiej wizy udał się do Meksyku. Tamtejsi, mianowani przez Castro dyplomaci skontaktowali się ze swoimi radzieckimi odpowiednikami. Chcieli potwierdzić, że Amerykanin rzeczywiście ma zamiar wrócić do Moskwy. Ambasada ZSRR nie była jednak skora do pomocy.
W październiku wrócił do USA i znalazł pracę w Teksańskiej Składnicy Podręczników w Dallas. Otrzymał ją dzięki swojej przyjaciółce, Ruth Paine. W tygodniu mieszkał w wynajmowanym mieszkaniu w pobliżu miejsca zatrudnienia. Weekendy spędzał z rodziną w miasteczku Irving, w domu należącym do Paine.
Komisja Warrena, która badała zabójstwo Johna F. Kennedy’ego, wskazała, że to Oswald zorganizował i przeprowadził zamach. Wielu ludziom trudno w to jednak uwierzyć ze względu na okoliczności i samą postać rzekomego strzelca.
Lee, jak zeznawali później jego przełożeni z wojska, był jednym z najgorszych strzelców w całej jednostce. Wskazywali, że nie miał żadnych predyspozycji do tego, aby być snajperem. Szkolenie z obsługi broni i celowania zaliczył z najniższym możliwym wynikiem.
Ponadto jeden z generałów KGB opowiadał po latach – już po upadku ZSRR – że oficjalna wersja przyjęta przez komisję Warrena wydaje mu się dziwna.
,,Widziałem ręce Oswalda w ambasadzie ZSRR. Trzęsły się jak liście na wietrze. Ten człowiek nie był strzelcem wyborowym
– stwierdził Nikołaj Leonow, cytowany w biografii „Fidel Castro” autorstwa Serge’a Raffy’ego.

Dzień zamachu na prezydenta Kennedy’ego
To wszystko nie przeszkodziło mu jednak – według oficjalnej wersji – o godz. 12:30 oddać z odległości ponad 80 metrów, z szóstego piętra Teksańskiej Składnicy Podręczników, dwóch precyzyjnych strzałów do prezydenta USA, który poruszał się samochodem z prędkością około 20 km/h. Pierwsza kula, wystrzelona z mało nowoczesnego karabinu Carcano (produkcję zakończono w 1945 roku), chybiła celu i uderzyła w chodnik. Druga trafiła przywódcę Stanów Zjednoczonych w szyję, a trzecia prosto w głowę.
Oba celne strzały oddano w odstępie zaledwie ośmiu sekund, co wymagało nie tylko zaawansowanych umiejętności strzeleckich, ale także snajperskiego doświadczenia. Zamachowiec musiał przeładować broń, uwzględnić ruch celu, szybkość pojazdu, zmieniające się okoliczności oraz oddalający się cel. Wiele osób ma wątpliwości, czy Oswald byłby w stanie wykonać aż tak trudne zadanie.

Wątpliwości rodzą się również w związku z zeznaniami pracowników budynku, w którym pracował Lee. W różnych momentach widzieli oni rzekomego zamachowca na różnych piętrach. To samo w sobie nie jest niczym dziwnym – Oswald w związku z wykonywanymi zadaniami zawodowymi poruszał się po składnicy.
Trudno natomiast zrozumieć, w jaki sposób był w stanie zorganizować miejsce do zamachu w kilka lub kilkanaście minut. O godz. 12:10 na szóstym piętrze przebywał jeden ze starszych pracowników. Mężczyzna powiedział śledczym, że w tym momencie był sam. Kilka minut później poszedł na obiad. Zamachowiec musiał więc dostać się szybko do okna, zorganizować stanowisko strzeleckie i przeanalizować sytuację w bardzo krótkim czasie.
To wymagało opanowania – zabójca musiał działać w sposób przemyślany, nie miał chwili do stracenia, liczyła się każda sekunda. Oswald był człowiekiem chaotycznym, wiecznie spóźniającym się i niezorganizowanym. Opisywany był jako impulsywny i zestresowany. Mimo to – jak wskazała komisja Warrena – wytrzymał próbę nerwów.

Tajemnicze zabójstwo policjanta. Czy to Oswald zamordował J.D. Tippita?
Tuż po zamachu Oswald znajdował się przy automacie z napojami na drugim piętrze. Jedna z pracowniczek poinformowała go, że prezydent Kennedy został postrzelony. Lee udzielił jej niewyraźnej odpowiedzi, której – z powodu swojego zdenerwowania – kobieta nie zapamiętała.
Następnie udał się do domu. To moment, w którym zaczyna się kolejna niewyjaśniona historia. Oswald został zauważony przez Earlene Roberts, sprzątaczkę, o godz. 13:00. Kobieta zeznała, że zamknął się w pokoju i zachowywał się w sposób typowy dla siebie.
Pięć minut później miał ponownie wyjść i udał się na przystanek autobusowy. Roberts ze zdumieniem zauważyła, że przeszedł obok radiowozu, który z nieznanych przyczyn dwukrotnie na niego zatrąbił. Oswald nie zareagował i poszedł dalej. O godz. 13:12, półtora kilometra od jego mieszkania, zastrzelono policjanta J.D. Tippita.
Uznano, że to Oswald był odpowiedzialny za zabójstwo, ale nie wyjaśniono, jak mógł pokonać ponad półtora kilometra w tak krótkim czasie. Eksperyment FBI wykazał, że było to niemożliwe – nawet przy bardzo szybkim marszu agenci potrzebowali 12 minut na przebycie tej trasy. Na drodze znajdowały się budynki, światła, zakręty i inne przeszkody, więc nawet biegnąc, Oswald prawdopodobnie nie zdążyłby dotrzeć na miejsce.
Teoretycznie, jak uważają niektórzy, mógłby tam dotrzeć radiowozem, którego istnienia nigdy nie udało się potwierdzić. Rzecz w tym, że świadkowie zeznali, iż Tippet zatrzymał mężczyznę idącego chodnikiem. Oficer rozmawiał z nim krótko i dość ogólnie. Po chwili został zastrzelony z niewyjaśnionych do dziś przyczyn. Sprawca błyskawicznie uciekł z miejsca zdarzenia. Zabójstwo widziało wiele osób – część z nich rozpoznała później Oswalda jako mordercę, ale część twierdziła, że zbrodnię popełnił ktoś zupełnie do niego niepodobny i znacznie wyższy (Oswald miał 175 centymetrów wzrostu, a zabójca był wyższy).
Trudne do wyjaśnienia są również zeznania pracowników kina, w którym o godz. 13:50 został aresztowany podejrzany. Twierdzili oni bowiem – dość zgodnie, że Lee przyszedł do Texas Theatre między 13:15 i 13:20, a następnie poszedł na salę obejrzeć film „Wojna to piekło”. Rzecz w tym, że budynek znajduje się ponad półtora kilometra od miejsca, w którym zabito Tippeta. Komisji Warrena nie udało się wyjaśnić, w jaki sposób dostał się tam tak szybko po zamordowaniu policjanta.
Oswald nie przyznał się do przeprowadzenia zamachu. Utrzymywał, że jest niewinny, a śledczy próbują zrobić z niego kozła ofiarnego z powodu jego poglądów politycznych. Zaznaczył przy okazji, że nie jest komunistą, lecz marksistą. Podczas składania zeznań podkreślił jednocześnie, że lubił i szanował prezydenta Kennedy’ego i uważał go za lepszego kandydata na przywódcę USA od wiceprezydenta Lyndona Johnsona, który w 1964 roku przejął władzę po śmierci JFK.

Tajemnicza śmierć Oswalda. Kim był Jack Ruby?
Równie zagadkowy jest epilog całej historii. Lee Harvey Oswald został zastrzelony już 24 listopada 1963 roku, dwa dni po zamachu na JFK. Kule dosięgły go na oczach dziesiątek kamer, kiedy był eskortowany przez policjantów do opancerzonego pojazdu. Został postrzelony w brzuch. Lekarzom nie udało się uratować jego życia.
Jack Ruby, który pozbawił go życia, został ujęty na miejscu. Gangster w przeszłości był powiązany z samym Alem Capone. W 1963 roku prowadził klub nocny w Dallas i wciąż miał szerokie kontakty z mafią. Wyjaśnił, że zabił Oswalda, bo był zrozpaczony po śmierci prezydenta. Twierdził, że nie został przez nikogo do tego nakłoniony. W 1964 roku został skazany na karę śmierci.
W 1966 roku usilnie zabiegał o spotkanie z komisją Warrena, ale jego prośby były odrzucane. Kiedy w końcu miał możliwość złożenia zeznań, błagał przesłuchujących o przeniesienie sprawy do Waszyngtonu, ponieważ nie czuł się w Dallas bezpiecznie. Wniosek odrzucono, ale po ponownym rozpoznaniu sprawy anulowano karę śmierci, zamieniając ją na dożywocie i decydując się ponowne przeprowadzenie procesu.
Na salę sądową Ruby nigdy się nie stawił. Krótko po postanowieniu komisji trafił do szpitala. Tam zdiagnozowano u niego szereg chorób, w tym raka mózgu, wątroby i płuc. Zmarł w lutym 1967 roku.
Pięć lat po zabójstwie JFK zastrzelony został także brat prezydenta – Robert F. Kennedy. Motywy i okoliczności tego zamachu również pozostają niejasne.
Mat. źródłowe:
Bill O'Reilly i Martin Dugard. Killing Kennedy: The End of Camelot, wyd. 2012