MOTO

Test Mini Cooper SE – elektryczny napęd i dusza sportowca. Czy w najnowszym Mini udało się zachować ducha starego modelu?

Lata mijają, a Mini Cooper wciąż utrzymuje się w czołówce najbardziej stylowych pojazdów. Dziś przetestuję wersję elektryczną SE z pakietem John Cooper Works. Iskry mu nie brakuje, ale czy nie stracił tożsamości?

John Cooper Works - tą nazwą są oznaczane zazwyczaj najmocniejsze warianty modelu, ale w tym przypadku jest to specjalna wersja wyposażeniowa. 

Test Mini Cooper SE – wymiary i pojemność bagażnika

Tym samym nadwozie o długości 383,8 cm, szerokości 175,6 cm i wysokości 146 cm jest ozdobione nie tylko osiemnastolacowymi felgami o dedykowanym wzorze, dwukolorowym lakierem, ale także jest wyposażone w dyfuzory i poważnie wyglądający tylny spojler.

Rozstaw osi wynosi 252,6 cm.

 

Przeczytaj także: Renault 5 E-Tech 100% Electric. Czy z bliska nie rozczarowuje?

 

Jak na stylowe auto przystało, nie zabrakło tu najmodniejszego akcentu niemieckiej motoryzacji, który trafił na wybiegi w tym sezonie – zlicowanych klamek.

 

Bagażnik dużych walizek nie pomieści, bo ma pojemność 210 l i można go powiększyć do 800 l, poprzez złożenie asymetrycznie dzielonej tylnej kanapy. Pod podłogą znalazło się miejsce na kable do ładowania. Haczyków na siatki z zakupami niestety brak, a pod przednią maską nie znajdziemy dodatkowego schowka, tylko silnik.

 

Nie jest niespodzianką, że dużo przestrzeni nie znajdziemy na tylnej kanapie. Osoby o wzroście do 180 cm, jeżeli usiądzie przed nimi ktoś o podobnych gabarytach będą miały miejsce na nogi i nad głową ale wielogodzinna podróż w takich warunkach może być męcząca.

 

Przeczytaj także: Test Fiat 600 Hybrid 1.2 100 KM – Uwodzi stylem, ale czy po zapoznaniu czar nie pryska?

 

 Inaczej jest z przodu. Tutaj przestrzeni jest pod dostatkiem. Siedzisko umieszczone jest nisko i siedzi się z nogami bardziej wyprostowanymi – podobnie do aut sportowych. Dach dość mocno zachodzi do przodu, co ogranicza widoczność na sygnalizatory świetlne umieszczone wysoko nad jezdnią. 

Test Mini Cooper SE – kokpit i system pokładowy

Nietuzinkowy design deski rozdzielczej był od zawsze znakiem charakterystycznym dla tego modelu. Choć do najnowszej generacji zawitała nowoczesność, kokpit wciąż prezentuje się ciekawie. Głównym graczem jest nawiązujący do klasyki okrągły dotykowy wyświetlacz systemu pokładowego. Z kolei za kierownicą umieszczono head up display, niestety informacje są wyświetlane na płytce, co nie licuje z klasą premium, której przedstawicielem jest ten samochód.

 

Z drugiej strony w Mini wciąż ujmujące są detale. Znajdziemy tu elegancko wykończony schowek między fotelami, czy urocze dźwigienki do uruchamiania napędu, czy zmiany kierunków jazdy. Nie zabrakło też praktycznych przycisków i pokręteł.

To, czego zabrakło, to wygodnego podłokietnika i wygodniejszego sterowania klimatyzacją. Steruje się niąć przez ekran. 

Test Mini Cooper SE – dane techniczne i wrażenia z jazdy

Testowane Mini zostało wyposażone w akumulator trakcyjny o pojemności 49 kWh netto i silnik elektryczny rozwijający moc maksymalną 218 KM i maksymalny moment obrotowy 330 Nm. Według danych producenta ważące 1605 kg auto przyspiesza od 0 do 100 km/h w 6,7 s i może się rozpędzić do 170 km/h.

Przyznam, że wciąż to ma. Ta elektryczna wersja Coopera bez wątpienia ma geny sportowca i zapewnia słynną gokartową radość z jazdy.

 

Odwiedź serwis Motoryzacja na platformie TVP VOD. Produkcje dostępne za darmo

 

Fakt, że jak na swoje gabaryty auto ma nadwagę, ale nie zmienia to faktu, że podsterowność pojawia się tutaj dość późno, a Mini w warunkach drogowych sprawia wrażenie przyklejonego do asfaltu podczas jazdy krętych odcinkach.

 

Precyzyjny układ kierowniczy i błyskawiczne reakcje elektrycznego napędu na położenie pedału przyspieszania i odpowiedni skok zawieszenia, co sprawia że to nie dobija na większych nierównościach. To wszystko potęguje przyjemność prowadzenia.

  

Oczywiście krótki rozstawo osi i raczej sportowy nastaw amortyzatorów sprawiają, że nierówności nawierzchni dają o sobie znać, ale nie w stopniu, który byłby zbyt uciążliwy podczas codziennej eksploatacji.

 

Kierowca może też zmienić nastrój we wnętrzu korzystając z trybów experience. Przydaje się wysokiej rozdzielczości kamera cofania z widokiem dookoła pojazdu i funkcja wjeżdżania na miejsca parkingowe i wyjeżdżania z nich przez aplikację. A co z zasięgiem?

Tego i informacji o cenie nowego Mini Cooper SE dowiesz się z wideo umieszczonego na górze strony. Samochód został pożyczony i zwrócony importerowi po realizacji materiału.

Więcej na ten temat