"Całe życie robiłem filmy o miłości. Teraz chciałem zrobić film o zazdrości, drugiej potężnej sile, która, jak sądzę, kieruje naszym życiem. Zazdrość to czarna strona miłości. Szekspir napisał w"Otellu"Strzeż się zazdrości, zielonookiej bestii, co żre swe ofiary i drwi z nich zarazem" - mówił Radosław Piwowarski o genezie powstania "Ciemnej strony Wenus". Przytoczone przezeń słowa z "Otella" stały się oficjalnym mottem filmu. Filmu zupełnie innego od wcześniejszych dokonań reżysera - bardziej mrocznego, niepokojącego, mającego w intencji twórcy nawiązywać do dzieł Luisa Bunuela ("Piękność dnia", "Mroczny przedmiot pożądania") i Romana Polańskiego ("Wstręt"). Próżno szukać w "Ciemnej stronie Wenus" klimatu znanego choćby z "Yesterday", "Pociągu do Hollywood" czy "Kochanków mojej mamy". Tam również były dramaty miłosne i rodzinne, gwałtowne i pełne namiętności, lecz zarazem podszyte ciepłym humorem oraz nieco naiwną nadzieją, że wszelkie trudności można pokonać, a prawdziwe uczucie przetrzyma nawet największe życiowe zawieruchy. W "Ciemnej stronie Wenus" Piwowarski powściągnął swój trochę dziecięcy, lecz jakże zaraźliwy optymizm. W rezultacie - jak pisał recenzent - powstała "erotyzująca opowieść o zazdrości, zdradzie małżeńskiej i szaleństwach chorej wyobraźni. Fabuła jest pokrętna, jak osobowości bohaterów. Realia codzienności mieszają się z mirażami sennymi. Muzyka nie łagodzi obyczajów". Brzmi to niemal jak streszczenie horroru. Autor "Kolejności uczuć" i film grozy? Cóż z tym fantem robić? Reakcje krytyków były podzielone. Jedni chwalili reżysera za dobry smak i oryginalność, drudzy konstatowali, że nie odnalazł się w nowej konwencji i tym samym nie dorównał duchowym "patronom" swego filmu: Bunuelowi i Polańskiemu. Małżeństwo Ewy i Maxa to niemal ideał. Ona słusznie uchodzi za skończoną piękność, on jest sławnym i zamożnym dyrygentem, którego każde tournee kończy się sukcesem. Jednak pewnego dnia na tym sielankowym obrazku pojawia się głęboka rysa. Ewę odwiedza młodziutka dziewczyna o wiele mówiącym pseudonimie "Suczka". Informuje panią domu, że jest kochanką Maxa, zdolną zaspokoić jego najbardziej ekstrawaganckie pragnienia seksualne. Kiedy dyrygent wraca do domu, Ewa domaga się odeń dowodów miłości i pożądania. Próbuje wymóc na mężu perwersyjne zachowania, o których słyszała od "Suczki". Max nie wytrzymuje psychicznie. Bije żonę, po czym przyznaje się do zdrady, twierdząc, że był to tylko nieistotny epizod. Ewa jest wstrząśnięta. Chce odebrać sobie życie, lecz w ostatniej chwili ratuje ją przystojny Jacek. Kobieta, pragnąc zemsty na mężu, łatwo uwodzi swego wybawiciela i odchodzi od Maxa. Jednak, mimo starań, nie może o nim zapomnieć. Dramat psychologiczny, 87 min, Polska 1997Scenariusz i reżyseria: Radosław PiwowarskiMuzyka: Krzesimir DębskiZdjęcia: Grzegorz KuczeriszkaAktorzy: Agnieszka Wagner, Jan Englert, Paweł Deląg, Anna Przybylska, Marcin Jędrzejewski, Eugeniusz Priwieziencew, Michał Lesień, Małgorzata Siatka, Beata Augustyniak, Jacek Badurek, Sergiusz Bogucki, Jacek Butrymowicz, Paweł Maria Dolewski, Aleksandra Fidler, Jerzy Fidler, JerzyKajetan Frykowski i inni
Agnieszka Wagner, Jan Englert, Paweł Deląg, Anna Przybylska, Marcin Jędrzejewski
Dorota, Henryk Ignaczak, Zawaliński