Archangielsk świętuje Dzień Zwycięstwa. Kombatanci wojny ojczyźnianej tańczą i śpiewają na ulicach. Ich wnukowie, którzy mówią o sobie "Afgańcy", nie podzielają tej radości. Kazano im bronić południowych rubieży ZSRR, więc jechali. Wielu na ochotnika. Mogli odbyć służbę wojskową w kraju, chcieli się jednak sprawdzić w ogniu prawdziwej walki. Kiedy wracali z tej okrutnej wojny, wszystkie dziewczyny marzyły, by za któregoś z nich wyjść za mąż. Kombatanci z Afganistanu jawili im się jak supermani. Jeśli dopięły swego, wkrótce przekonywały się, jak trudny wybrały los. Bo co prawda nie wszyscy powrócili do domu okaleczeni fizycznie, lecz psychicznie - wszyscy. Niełatwo z nimi żyć. Straszne wspomnienia i przekonanie, że to nie o obronę ojczyzny chodziło, wloką się za nimi od lat. Odwiedzają cmentarz, na którym wznieśli poległym kolegom pomnik, a gdzie teraz przybywają mogiły zabitych w Czeczenii. Spotykają się przy butelce, wspominają nie kryjąc łez i śpiewają piosenki o walce w Afganistanie. Także tę o "czarnych tulipanach", czyli o samolotach wiozących do kraju ciała zabitych żołnierzy.
Jan Sosiński, Maciej Wiśniowski