"W samych tylko Stanach Zjednoczonych znajduje się ponad 5000"corotów". Jednak według rzetelnych danych dostarczonych przez historyków sztuki Corot stworzył tylko 3000 dzieł". Powyższy tekst to cytat z książki F. Arnau pt. "Sztuka fałszerzy". Ta książka zainspirowała Dariusza Dobrzyńskiego do zrealizowania filmu "Fałszerz". Wiadomo powszechnie, że dzieła sztuki fałszowano już w czasach starożytnych. A jaka jest skala tego zjawiska współcześnie w Polsce? Czy łatwo jest sfałszować i sprzedać falsyfikat? Czy można zarabiać i żyć z fałszywych "Kossaków"? Gdzie leży granica ludzkiej naiwności? Bohater filmu żyje z fałszerstw. Jak sam mówi, podrabia obrazy tanie, bo podrabianie droższych mu się nie opłaca. Zbyt duże nakłady i ryzyko. Maluje więc taśmowo i postarza obrazy malarzy z "niższej półki". Na jednym podrobionym płótnie zarabia ok. 6 - 10 tys. złotych. Dla ekipy filmowej zrobił wyjątek i pod okiem kamery namalował i postarzał m.in. obrazy Olgi Boznańskiej, Wojciecha Kossaka. Niektóre z tych "dzieł" pozytywnie przeszły weryfikacje eksperta i uznane zostały za oryginały. Nie było też żadnych problemów ze sprzedażą tych falsyfikatów jako oryginałów w jednym z antykwariatów.