Dyskusja, gdzie punktem wyjścia jest aktualne wydarzenie kulturalne, wzbudzające emocje i kontrowersje oraz mogące być pretekstem do przeniesienia rozmowy na płaszczyznę społeczną i obyczajową. Erazm z Rotterdamu piętnował pychę uczonych i pozorną mądrość - dziś równie aktualne byłoby piętnowanie pychy niewiedzy, czyli przekonania, że "nie muszę wiedzieć, bo moje przekonania wystarczą". Pisze o tym Mark Lilla w książce "Biała ignorancja". Dlaczego w czasach dostępu do wiedzy na skalę, jakiej ludzkość nigdy wcześniej nie miała, szerzą się teorie spiskowe, dezinformacja, ignorancja? Bardziej ufamy informacjom z social mediów niż naukowcom i autorytetom i mediom tradycyjnym. Jaki związek mają z tym globalne firmy technologiczne? Czy technofeudalizm to teoria, czy już rzeczywistość? Jakie lenno płacimy big techom lub raczej "Bóg techom" jak pisze dziennikarka Sylwia Czubkowska w ukazującej się właśnie książce. Pytanie, czy i jak można się przed tym bronić? Co oligarchizacja cyberprzestrzeni oznacza dla demokracji?