Prawdziwą mekką dla myśliwych było Skole - miasteczko powiatowe leżące na kresach II RP. Do dziś na jego przedmieściach zachował się fascynujący urodą pałac, niestety obecnie to prawie ruina i wszystko wskazuje, że lata świetności ma już bezpowrotnie za sobą. Ale jeszcze w latach 30. XX wieku pałac lśnił czystością i bogactwem, tętnił życiem międzynarodowego towarzystwa z najwyższej półki. Skole w Bieszczadach Wschodnich, otoczone górami i bujnymi lasami, przecięte rzeką Opór, jest jedną z najpiękniej położonych miejscowości w Karpatach. Przyjechać do Skolego na polowanie organizowane przez barona to dla myśliwego było wyjątkowe święto. Przyjeżdżali tam również rzeźbiarze i malarze, jak choćby Tomasz Dykas - autor pomników lwowskich, w tym na Łyczakowie, malarka Zofia Albinoska, która tam namalowała portret Staffa. Nie brakowało profesorów Politechniki Lwowskiej, chemików i mechaników zaprzyjaźnionych z Wacławem Wolskim, który w tym czasie prowadził wielkie wiercenia w Schodnicy i Borysławiu w poszukiwaniu ropy naftowej. Przyjeżdżał tam również Lucjan Tatomir - wybitny pedagog, publicysta, globtroter, autor poczytnej książki "Ferie Alpejskie". Skole ma w historii polskiego harcerstwa znaczące miejsce, bo tam nad rzeką Opór, i w lasach Groedlów polscy skautowe po raz pierwszy wdrażali swój program ideowy: hartować charaktery w praktyce. Był wśród nich młodziutki skaut Melchior Wańkowicz, który po latach z rozrzewnieniem wspominał, jak z kolegami przy trzaskającym i sypiącym iskrami ognisku śpiewał niosącą się echem po skolskich lasach pieśń "Płonie ognisko i szumią knieje. Drużynowy jest wśród nas".
Henryk Janas, Stanislaw Nicieje