Agata i Kasia idą na ściankę wspinaczkową. Kasia przed wejściem do klubu dostaje wiadomość: musi zająć się podopiecznym fundacji. Agata wchodzi z koleżanką, Arletą. Agata wspina się, jest w tym świetna. Nagle ktoś spada. To Arleta. Wygląda to na wypadek, ale Agacie sytuacja nie daje spokoju, na końcu liny zabezpieczającej nie było węzła. Ktoś musiał przy nim majstrować. Arleta to spokojna dziewczyna, pracowniczka banku. Podejrzany jest jej narzeczony oraz jego była dziewczyna. Okazuje się, że tego dnia rozpoczął pracę nowy pracownik, który po wypadku zniknął. To on zabezpieczał ofiarę. Poszukiwania pracownika. Gutek i Sochoń mają emocjonalny stosunek do śledztwa: przecież Kasia miała być tego dnia w klubie. Dzięki właścicielowi klubu znajdują pracownika. Pracownik przyznaje, że ktoś go opłacił, żeby uszkodził osobę, z którą przyjdzie Agata. Nie chciał zabić, jest przerażony. Tymczasem jeden z aresztowanych w klubie podejrzanych grozi Gutkowi zemstą. Policjant się tym nie przyjmuje. Taka specyfika, nie on pierwszy, nie ostatni. Sprawa się komplikuje, kiedy zatrzymany ucieka. Kasia otrzymuje głuche telefony. Ma wrażenie, że ktoś ją śledzi. Mówi o tym Gutkowi, chociaż nie bardzo tym się przejmuje. Gutek sprawdza numer, to telefon na kartę, dane właściciela nie do namierzenia. Sochoń spotyka dawnego znajomego z Nowego Targu. To brat faceta, którego wsadził za podwójne zabójstwo. Tamten się powiesił w celi. Brat obwinia o to Sochonia. Pod koniec odcinka ktoś wciąga Kasię do furgonetki.