Ewa Falkiewicz, właścicielka nowej cukierni, zatrudnia pochodzącego z Mołdawii cukiernika Konstantina. Mieszkańcy chwalą jego ciastka. Nie wszyscy są jednak zadowoleni z sukcesu cukierni. Nie podoba się to Halinie, właścicielce konkurencyjnej kawiarenki, prowadzącej lokal razem z bratem, Antonim, ani Zbigniewowi Barańskiemu sympatyzującemu z ruchami narodowościowymi. Wkrótce wędkarz znajduje na brzegu rzeki zwłoki Konstantina. Policjanci rozpoczynają śledztwo w sprawie zabójstwa. Podejrzenie pada na Barańskiego. Młody mężczyzna przyznaje, że chciał wyrzucić Konstantina z miasta. Feralnej nocy podpalił nawet jego motocykl. Nie ma jednak nic wspólnego z zabójstwem.